Rząd Niemiec nakłania użytkowników, aby nie korzystali z przeglądarki Microsoftu z powodu krytycznej luki w zabezpieczeniach Internet Explorera.
Niemieckie Biuro Bezpieczeństwa Informatycznego twierdzi, że zalecane przez Microsoft uruchamianie Internet Explorera w trybie chronionym oraz wyłączenie funkcji Active Scripting niekoniecznie czyni z przeglądarki trudniejszego celu dla hakerów.
Luka może zostać wykorzystana przez hakera, który podając się za naszego przyjaciela wysyła wiadomość z odnośnikiem. Po kliknięciu na linka, Internet Explorer odwiedza witrynę, a ta z kolei infekuje komputer, instalując na nim konia trojańskiego.
Co to oznacza? Dla nas: same złe rzeczy, bo haker może efektywnie zarządzać naszym komputerem, czyli kraść poufne dane firmowe, informacje osobiste, czy korzystać z naszego peceta jako furtki do rozsiewania spamu.
Jak się przed tym bronić? Tu jest problem bo… Microsoft nie udostępnił łatki eliminującej błąd.
Jak podaje SophosLabs, firma specjalizująca się w internetowym bezpieczeństwie, wskazówka niemieckiego rządu zalecająca internautom korzystanie z alternatywnej przeglądarki nie została dobrze odebrana przez Microsoft, który powinien opublikować aktualizację tak szybko, jak to możliwe.