25-latek z Dołhobyczowa zabił swoją matkę. Kobieta po 20-latach za granicą odwiedzała rodzinne strony. Doszło do kłótni, podczas której syn zadał jej kilkanaście ciosów nożem.
Do makabrycznej zbrodni doszło w noworoczny poranek w Dołhobyczowie. 25-letni Jakub B. poszedł do mieszkania swojego stryja. Był cały we krwi. Powiedział krewnym, że „chyba zabił matkę”. Bliscy 25-latka zadzwonili do jego ojca, wezwano policję i pogotowie. Chwilę później, w mieszkaniu w jednym pobliskich bloków odnaleziono ciało 49-letniej matki Jakuba B. Zmasakrowana kobieta leżała w korytarzu. Jej syn został zatrzymany.
Kobieta od 20-lat nie mieszkała w Polsce. Kilka dni przed śmiercią wróciła do rodzinnego Dołhobyczowa. Początkowo zatrzymała się u swojej rodziny. Feralnego dnia była w swoim mieszkaniu, które zajmował jej były mąż i 25-letni syn. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta chciała uregulować sprawy formalne, dotyczące m.in. mieszkania.
Tuż przed zbrodnią ojciec Jakuba B. wyszedł z mieszkania do pobliskiej kolektury totolotka. Z ustaleń śledczych wynika, że 49-latka została wtedy sama z synem. Nie wiadomo dokładnie, co wydarzyło się w mieszkaniu. Między matką, a synem najprawdopodobniej doszło do kłótni. W pewnej chwili Jakub B. chwycił kuchenny nóż i rzucił się z nim na swoją mamę. Zadał jej przynajmniej kilkanaście ciosów.
– Na ciele kobiety stwierdzono zarówno rany cięte, jak i kłute. Głównie w obrębie klatki piersiowej i brzucha – wyjaśnia Artur Kubik, szef prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie. – 49-latka doznała szeregu obrażeń wewnętrznych, które doprowadziły do wykrwawienia.
Tuż po zabójstwie Jakub B. poszedł do swojego stryja i przyznał się do zbrodni. Również podczas późniejszego przesłuchania w prokuraturze nie zaprzeczał, że to on zamordował matkę.
– Mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa, do którego się przyznał. Składał wyjaśnienia, ale ze względu na wczesny etap postępowania nie ujawniamy ich treści – dodaje prokurator Kubik.
Na wniosek śledczych sąd aresztował Jakuba B. na trzy miesiące. Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna miał „problemy natury psychicznej”. Brał leki. Śledczy zamierzają więc poddać go badaniom psychiatrycznym. Nie wiadomo, czy w chwili zabójstwa 25-latek był trzeźwy. Po zatrzymaniu odmówił badania alkomatem. Pobrano od niego krew do badań. Śledczy zabezpieczyli nóż, od którego zginęła 49-latka. Trwają przesłuchania świadków. Jakub B. nie był dotychczas karany. Teraz grozi mu dożywocie.