Powstał w 1837 roku. Przetrwał dwie wojny i wiele kaprysów pogody. W 2013 roku zyskał drugie życie po wielkiej rewitalizacji. Mowa o Ogrodzie Saskim w Lublinie, który jako centralny park w mieście jest dla mieszkańców zarówno powodem do dumy, jak i zatroskania. Jaka będzie jego przyszłość? Co może się tam zmienić w ciągu najbliższych miesięcy i lat? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tym tekście.
Ogród Saski cieszy mieszkańców Lublina od niemal dwustu lat. Na przestrzeni tak długiego czasu miewał lepsze i gorsze czasy. Przeszedł również wiele zmian. Jakie plany ma miasto w stosunku do tego reprezentacyjnego lubelskiego parku? Co najmniej kilka.
Największym problemem Ogrodu Saskiego są prawdopodobnie… drzewa. Tych w Ogrodzie znajduje się obecnie około 2500. Większość z nich ma już swoje lata i dzisiaj musi znajdować się pod stałym nadzorem.
– Ogród Saski jest zabytkowym miejskim parkiem, z najstarszym i najcenniejszym drzewostanem. Większość drzew ma co najmniej kilkadziesiąt, a niektóre z nich nawet powyżej stu lat. Wszystkie drzewa znajdujące się w Ogrodzie Saskim objęte są regularnymi przeglądami dendrologicznymi oraz monitoringiem firmy utrzymującej oraz pracowników Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej – przekazuje Dziennikowi Wschodniemu Monika Głazik z lubelskiego Ratusza.
Choć miasto prowadzi obecnie zabiegi mające na celu utrzymanie drzewostanu w możliwie najlepszej kondycji, to pewnych barier nie da się pokonać. Drzewa te niemal przy każdym załamaniu pogodowym powodują różnego rodzaju straty w infrastrukturze Ogrodu. Świetnym przykładem mogą być uszkodzenia, które powstały w ostatnim czasie w ogrodzeniu parku. Czy fakt, że w lipcu tego roku konar jednego z drzew spadł na dwie nastolatki, o czym informowaliśmy na naszych łamach. Urzędnicy zapewniają jednak, że miasto robi wszystko, co tylko możliwe, aby takie sytuacje się nie powtarzały.
– Zgodnie z obowiązującą umową, firma zieleniarska codziennie w parku weryfikuje stan drzew (w tym starodrzewu) pod kątem fitosanitarnym oraz niezwłocznie usuwa wszelkie powstające zagrożenia dla osób i mienia – tłumaczy Głazik. – Tej jesieni skierowaliśmy wnioski do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na uzyskanie zgody na usunięcie drzew obumarłych i zagrażających bezpieczeństwu oraz do Miejskiego Konserwatora Zabytków na wykonanie zabiegów pielęgnacyjnych. Do tej pory wykonaliśmy w Ogrodzie zabiegi polegające na wykonaniu cięć sanitarnych i korygujących w koronach ponad 70 drzew. Zabiegi w parku nadal trwają. Prace przy wielu okazach prowadzone są metodą alpinistyczną przez wykwalifikowanych chirurgów drzew w ramach umowy na pielęgnację starodrzewu i pomników przyrody. W niektórych przypadkach zabezpieczamy konary przed wyłamaniem, zakładając w koronach certyfikowane wiązania elastyczne.
Jak podkreśla Głazik, Ogród Saski jest codziennie sprzątany, a inne prace wykonywane są kilkukrotnie w sezonie. Chodzi między innymi o odmalowywanie ławek, koszenie trawników i dbanie o wygląd rabat oraz krzewów.
– Park jest sprzątany codziennie w godzinach porannych, a w razie konieczności również w ciągu dnia, na bieżąco utrzymywane są elementy małej architektury oraz zieleń wysoka i niska. Ławki parkowe są myte oraz ustawiane na terenie alejek. Każdego roku w okresie letnim odbywa się ich malowanie. W tym roku takie odświeżanie koloru i konserwację małej architektury przeprowadziliśmy w czerwcu. Park jest grabiony z liści oraz kilkukrotnie w ciągu roku koszony, zaś skupiska krzewów i rabaty odchwaszczane – mówi urzędniczka.
Nie tylko zieleń
Ogród Saski to coś znacznie więcej niż zieleń i drzewa. Jego alejki i zakamarki są dla mieszkańców miejscem ucieczki od codziennych spraw. Jednak tutaj również lublinianie dostrzegają pole do poprawy. Jednym z reprezentacyjnych punktów w ogrodzie są dwa stawy które od dłuższego czasu nie funkcjonują. Zwracają na to uwagę również miejscy radni. Jednym z nich był Bartłomiej Bałaban, który o tę sprawę pytał jeszcze w maju. W październiku ten sam temat poruszył radny Konrad Wcisło.
Jak dowiedział się Dziennik Wschodni, Ratusz ma w planach remont cieków wodnych w ogrodzie.
– W planach mamy również opracowanie dokumentacji projektowo-kosztorysowej w zakresie remontu stawów - górnego oraz dolnego i uszczelnienie cieku koryta w Ogrodzie Saskim, w miarę możliwości maksymalnie zgodnie z historycznym zamysłem autora projektu ogrodu. Elementy konstrukcyjne układu wodnego mogą być wykonane z obecnie dostępnych technologii i materiałów, zapewniających szczelność wszystkich części, tj. obu niecek i strumienia – wyjaśnia dla Dziennika Wschodniego Głazik.
Obecnie znajdujące się w opłakanym stanie stawy mają znowu cieszyć mieszkańców miasta. Jednak kiedy to się stanie, tego jeszcze nie wiadomo. Ogłoszony na wiosnę br. przetarg nie przyniósł bowiem rozstrzygnięcia.
Powrót historycznych elementów
Na powrót do parku czeka również altana, która została zniszczona przez spadające drzewo w trakcie burzy w 2017 roku. Ta nowa, która pojawi się w ogrodzie przypominać ma tą historyczną sprzed ponad stu lat. Również pawie, które przebywają w ogrodzie czekają na nowy dom.
– Dla budowy nowej altany i woliery w Ogrodzie Saskim posiadamy gotową dokumentację projektową. Projekt posiada pozytywną opinię Miejskiego Konserwatora Zabytków. Aktualnie został złożony wniosek dotyczący pozwolenia na budowę altany i woliery na terenie Ogrodu – przekazuje Głazik.