Od środy na Słowacji obowiązują zaostrzone ograniczenia w przemieszczaniu się. Bez negatywnego wyniku testu na koronawirusa nie można odtąd np. wyjść do pracy lub na spacer. W powiatach o niskiej liczbie zakażonych zasady te będą obowiązywać do 3 lutego, w pozostałych do 7 lutego.
W pierwszym powszechnym badaniu, zorganizowanym na przełomie października i listopada 2020 r., odsetek pozytywnych testów wyniósł 1,02 proc., co oznacza, że sytuacja na Słowacji od tamtego czasu uległa pogorszeniu. Testy wykazały, że najtrudniejsza sytuacja epidemiczna panuje na południu i na zachodzie kraju.
Według Matovicza ogólnokrajowe badania przesiewowe są jedynym sposobem na precyzyjne ustalenie powiatów o największym stopniu szerzenia się koronawirusa.
Konsekwencją zakończonych powszechnych testów jest zapowiadane wcześniej zaostrzenie restrykcji w przemieszczaniu się. Potwierdzenie negatywnego wyniku testu jest teraz potrzebne np. do wyjścia do pracy i na spacer. Wynik testu nie będzie potrzebny przy zakupach niezbędnych produktów spożywczych, leków, środków higieny, żywności dla zwierząt. Trzeba będzie jednak okazać go m.in. przy wyjściu na pocztę, banku i biblioteki. Do wyjścia po gazety lub zatankowania samochodu, naprawy butów lub auta również wymagany jest negatywny wynik testu.
Minister zdrowia Marek Krajczi powiedział, że sytuacja epidemiczna na Słowacji wciąż jest niepokojąca. W szpitalach jest ponad 3,5 tys. pacjentów zakażonych koronawirusem i codziennie umiera około 100 osób z Covid-19. Zdaniem ministra po wprowadzeniu ograniczeń obowiązujących od 4 stycznia bilanse powinny być bardziej korzystne, ale nie zaobserwowano takiej zmiany. Premier Matovicz apelował do osób, które miały pozytywny wynik testu, aby tego nie ukrywały. W dzisiejszych czasach chorować na Covid-19 to nie wstyd - przekonywał szef rządu, zachęcając do ponawiania testów.
Krajczi powiedział, że nie planuje wprowadzenia obowiązku noszenia w środkach transportu maseczek FFP2, zalecał jednak ich stosowanie. Zaapelował, aby podczas jazdy pasażerowie nie rozmawiali przez telefon ani między sobą. Możliwość bezpłatnego rozdawania takich środków ochrony wykluczył premier; zwrócił się do sieci handlowych, aby sprzedawały maseczki FFP2 bez marży.