W sklepach sieci Biedronka ceny przy kasie były wyższe niż na sklepowych półkach. Praktyka trwała co najmniej od 2016 r. – twierdzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który nałożył na właściciela Biedronki (spółkę Jeronimo Martins Polska) karę w wysokości 115 mln zł
Zamiast 9,99 zł papier toaletowy kosztował w kasie 16,99 zł. Za kwiatek doniczkowy z ceną 2,89 zł liczono 7,99 zł, Takich i podobnych skarg były setki. – Klienci skarżyli się na wyższe ceny przy kasie niż na sklepowych półkach oraz na brak cen przy towarach – informuje Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Po tych sygnałach UOKiK wysłał do sklepów kontrole Inspekcji Handlowej.
– W pełni potwierdziliśmy niepokojące sygnały pochodzące od konsumentów – podkreśla Chróstny. – Praktyki te trwały co najmniej od 2016 r. To oznacza, że właściciel sieci sklepów Biedronka przez kilka lat naruszał prawa konsumentów.
Z ustaleń UOKiK wynika, że różnice w cenie produktów mogły wynosić nawet kilka złotych. – Biorąc pod uwagę, że praktyka trwała kilka lat, to konsumenci mogli ponieść przez nią dotkliwe straty, a właściciel sieci Biedronka bezpodstawnie wzbogacił się ich kosztem – informuje urząd.
Ze skarg wynika też, że w sklepach dochodziło do sytuacji, gdy sprzedawcy nie uznawali żądań klientów domagających się sprzedaży produktu w korzystniejszej cenie, która była umieszczone na półce. Zgodnie z prawem, w przypadku takiej rozbieżności (choć w ogóle nie powinna ona mieć miejsca), klient ma prawo kupić towar za niższą cenę.
Na właściciela sieci Biedronka, spółkę Jeronimo Martins Polska, została nałożona przez UOKiK kara w wysokości 115 mln zł. Decyzja nie jest prawomocna, spółka może się od niej odwołać do sądu. Sieć na razie nie skomentowała ogłoszonej dzisiaj decyzji.