Powybijane zęby, zbity rdzeń kręgowy, krwiaki, złamane żebra i paraliż. To obrażenia psa o imieniu Fijo. Szczeniaka miał skatować jego właściciel.
Chełmża to 15 tysięczne miasteczko położone w pobliżu Torunia. To, co się tu wydarzyło, wstrząsnęło nie tylko mieszkańcami. Pod koniec stycznia w jednym z mieszkań został odnaleziony bestialsko skatowany czteromiesięczny szczeniak - Fijo. Psa miał skrzywdzić jego właściciel Bartosz D. Od odnalezienia skatowanego szczeniaka, mężczyzna ukrywał się. Wystosowano za nim list gończy, co jest sytuacją wyjątkową w takich sprawach. W sieci udostępniły go setki tysięcy internautów.
– Nie mam pojęcia, czy [sprawca – red.] był pod wpływem alkoholu czy narkotyków. Pan, któremu pies ufał, którego pies kochał, zrobił mu taką krzywdę... straszne – przyznaje Kinga Grabowska, wolontariuszka.
Pierwsze pomoc dla zwierzęcia zorganizowały dwie licealistki, miłośniczki zwierząt.
– Weterynarz w Toruniu powiedział, że pies nie ma złamanego kręgosłupa, ale jest na nim krwiak, który naciska na nerwy. I trzeba czekać, czy krwiak się wchłonie. Ale wiedzieliśmy, że nie możemy czekać. Skontaktowaliśmy się, z fundacją Judyta. Tam zawieźliśmy Fijo – opowiada Grabowska.
– Widok nie do opisania. Nie mogę sobie wymazać pierwszego widoku Fijo. Wtedy nie było wiadomo, co z nim dalej będzie – dodaje Grabowska.
Nawet dla doświadczonej organizacji zajmującej się zwierzętami stan Fijo był szczególnym przypadkiem.
– Nasza fundacja zajmuje się m.in. sparaliżowanymi psiakami, po wypadkach. Takiego urazu jeszcze nie widzieliśmy. Okazało się, że zbity jest kręgosłup piersiowy na kilku odcinkach. Doktor, który operował go w Czechach, był zdziwiony, że rdzeń jest cały. A krwiaki są tak ogromne, że przepływ rdzenia kręgowego jest zmniejszony – usłyszeliśmy w fundacji Judyta.
– Nie wiem, co trzeba było robić i pewnie nigdy się nie dowiemy, bo psiak tego nie powie, co musiało się tam wydarzyć – dodaje pracownica fundacji Judyta.
Bartosz D. jesienią wrócił z żoną i trójką dzieci ze Szkocji, gdzie mieszkał kilka lat. Sąsiedzi, z którymi rozmawialiśmy nie wierzą w winę Bartosza D.
– Ten facet o tego psa dbał. Wychodził z nim trzy razy dziennie. To żeby bił i katował? Nie wierzę – stwierdza Ryszard Stasiorowski, sąsiad Bartosza D.
Ma też teorię, dlaczego mężczyzna uciekł.
– Wystraszył się. Od razu to było nagłośnione. Makabra. Grozili. Na ścianie jest napisane: D…, c… zdechniesz. To jest jego ksywa – dodaje Stasiorowski.
– On był opiekuńczy. Biegał z dzieciakami po podwórku. Zawsze miły i sympatyczny. Zawsze był żartowny – dodaje sąsiadka Bartosza D.
Żona Bartosza D., która znalazła psa w mieszkaniu i powiadomiła policję, nie chciała wystąpić przed kamerą. Udało nam się z nią porozmawiać przez uchylone okno.
– Nie wiem, co się stało w domu. Jak weszłam to mną wstrząsnęło. Dla mnie to było pobicie. Ale jak było nie wiem. Pies siedział przy szafce w kuchni i nie mógł ruszać tylnymi łapkami. Zgłosiłam to na policję, bo dla mnie to było pobicie – uważa żona Bartosza D.
Zaznacza, jednak, że nie chce przesądzać o winie męża.
– Policja jest od dochodzenia. Mam taki mętlik w głowie, że nie jestem za tym, że jest niewinny, ani za tym, że to zrobił – mówi żona Bartosza D.
Hejt w internecie dotknął całą jej rodzinę.
– Teraz okazało się, że mój mąż jest pedofilem, że chciał gwałcić moje dzieci. No ludzie, co tu się dzieje? Takie rzeczy wypisują ludzie w internecie – denerwuje się żona Bartosza D. I zaznacza. – Są udostępnione zdjęcia mojego syna. Są na różnych profilach.
– Tyle nienawiści jest w ludziach. Pisali, że wybiją zęby, złamią kręgosłup. Że mamy zdychać – cytuje żona.
– Za groźby przewidziana jest kara do 2 lat więzienia. Jeśli to będzie nękanie to do 3 lat więzienia – mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowa policji w Toruniu.
Pies będzie wymagał długiej rehabilitacji. Na jego leczenie zebrano już 50 tys. zł.
– W trakcie tego nieszczęśliwego zdarzenia został uszkodzony rdzeń kręgowy, co spowodowało, że Fijo nie ma czucia głębokiego bólu. Raczej nie ma szans, żeby to czucie powróciło. Pracujemy nad tym, nad czym są szanse, czyli wypracowanie chodu rdzeniowego, automatycznego, nieświadomego, ale takiego, który pozwoliłby mu w miarę swobodnie poruszać bez wózka – mówi lek. wet. Sylwia Kubica-Malarz.
Pod koniec ubiegłego tygodnia policjanci zatrzymali poszukiwanego Bartosza D. Usłyszał zarzut znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem i grozi mu za to wyrok do 3 lat więzienia.