Szef stowarzyszenia "Solidarni 2010” na Lubelszczyźnie uważa, że student z Kielc obraził jego uczucia religijne i grozi mu prokuratorem. Chłopak, który na juwenalia założył kontrowersyjny kostium, uważa, że działacz chce się dzięki niemu wypromować.
Jeden ze studentów maszerujących w korowodzie wyglądał na tyle dziwnie, że Tarczyński nagrał go telefonem komórkowym. Na filmie widać młodzieńca przebranego za księdza, z lalką przypiętą do "sutanny” na wysokości krocza.
– Przeżyłem szok. Wydaje mi się, że w ten sposób student symulował pedofilski seks oralny – komentuje Tarczyński. – Nie twierdzę, że Kościół nie miał problemów ze skandalami pedofilskimi wśród duchowieństwa, jednak takie zachowanie obraziło moje uczucia katolika – dodaje.
Film z nagraniem można obejrzeć w serwisie Youtube. – Pod materiałem zamieściłem moje nazwisko i numer telefonu. Jeśli chłopak przeprosi publicznie za swoje zachowanie i przyzna się do błędu, nie będę interweniował w prokuraturze – zaznacza Tarczyński.
– Nie chciałem nikogo urazić – zapewnia. – Nie poszedłbym w tym przebraniu, gdybym wiedział, że zrobi takie zamieszanie. To nie było tego warte. Strój nie ma nic wspólnego z tematem pedofilii wśród księży.
Czy przeprosi publicznie, jak domaga się Tarczyński? – Jeśli kogoś obraziłem, jeśli ktoś poczuł się urażony, przepraszam, ale moje intencje były całkowicie inne. To było tylko przebranie i dobra zabawa – dodaje chłopak.
Jednak sprawa stała się głośna i wywołała reakcję kieleckiej kurii. – Prezentowanie problemu pedofilii w ten sposób jest wulgarne, nie mieści się w powszechnie przyjmowanych kanonach moralności oraz narusza godność zarówno dziecka, jak i osoby duchownej – uważa ks. Dariusz Gącik, rzecznik diecezji.
Rzecznik Episkopatu Polski popiera postawę Tarczyńskiego. – Jeśli ktoś czuje, że jego uczucia religijne zostały naruszone i przekazuje sprawę do prokuratury, to przyjmuje postawę katolika – komentuje ks. Józef Kloch.
Sam student podsumowuje to tak: Nie myślę nad tym, czy pan Tarczyński wniesie przeciwko mnie pozew. Nie wiem też, czy pozwę go za rozpowszechnianie bez zgody mojego wizerunku. Na razie zależy mi na tym, żeby sprawa ucichła.
Chłopak uważa też, że nagłośnienie sprawy przez Dominika Tarczyńskiego miało i inny wymiar. – Jego filmik przez cztery dni obejrzało 100 tysięcy osób, na dole była reklama jego portalu. Chciał się wypromować, ale dziwi mnie to, że przez skandal – mówi.
Udostępnij na Facebook