- Nieźle podrobili te papierki. Na razie widziałem tylko to, co jest w internecie. Myślałem, że mi to chociaż grzecznościowo podeślą, ale oni boją się, że ja to wszystko wykaże - powiedział Lech Wałęsa, poddając w wątpliwość dokumenty znalezione w domu wdowy po gen. Kiszczaku, które przedstawiają go jako współpracownika SB.
Były prezydent podkreślił, że w udostępnionych przez Instytut teczkach "są nazwiska, których w życiu nie widział". - Są te trzy dokumenty, które były wcześniej uznane za sfałszowane, a jestem przekonany, że to wszystko jest sfałszowane - oświadczył.