Urząd Miasta w Kraśniku nie ma samochodu służbowego. Użytkowana przez władze miasta 9-letnia toyota avensis, popsuła się na dobre. Urzędnicy nie będą auta naprawiać. Samochód zostanie wystawiony na licytację.
– Toyota popsuła się 14 marca w Urzędowie – precyzuje Michał Mulawa, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Kraśniku. – Mamy ekspertyzę mówiącą o tym, że wymiana silnika jest warta praktycznie tyle, co to auto.
O "miejskiej” toyocie było głośno w 2005 r. Wtedy to w Kraśniku wybuchła afera z powodu drogiego auta, które kupił ówczesny burmistrz Piotr Cz. Luksusowa toyota avensis kosztowała 92 tys. zł.
Od tego czasu samochód był już kilka razy naprawiany, ponieważ jeszcze za poprzednich władz miasta toyota brała trzykrotnie udział w kolizjach drogowych. – Szkoda powstała podczas stłuczki w 2009 r. była stuprocentowa – podaje Mulawa.
Dlatego już ponad rok temu urzędnicy planowali zmienić samochód. Na wydanie 100 tys. zł na ten cel nie zgodzili się jednak radni.
Obecnie urzędnicy z magistratu korzystają z samochodu gospodarczego. Jest to ford transit conncect kupiony na potrzeby administratorów kraśnickiego zalewu.
Zdaniem urzędników ta sytuacja to ewenement na skalę krajową. – Nie słyszałem, by w Polsce, w ponad 35 tys. mieście, z budżetem na poziomie ok. 100 mln zł nie było samochodu służącego do załatwiania spraw służbowych, zaś urzędnicy jeździliby samochodem gospodarczym – przypuszcza Mulawa. – Na razie jednak na zakup nowego auta nas nie stać.
Data sprzedaży toyoty nie została jeszcze wyznaczona.