Szykują się zmiany w regulaminie korzystania z miejskiego akwenu. Po pierwsze – pojawią się motorówki. Po drugie – mają być ograniczenia w stosowaniu przez wędkarzy zanęt. Po trzecie – osoby pijane będą „usuwane”.
Zakaz używania motorówek nad zalewem w Kraśniku obowiązuje od 2011 r. Trzy lata później radni podjęli uchwałę, na mocy której z zakazu wyłączone zostały m.in. służby ratownicze, instruktorzy żeglarstwa i kajakarstwa, jak też obsługa zalewu.
Teraz urzędnicy szykują kolejną zmianę. Jeśli zgodzą się na to radni, nad zalewem będzie można używać motorówek w godzinach od 10 do 18. W projekcie nowego regulaminu jest też mowa o tym, że jednostki napędzane silnikami spalinowymi nie mogą pływać w odległości mniejszej niż 100 metrów od miejsca wykorzystywanego do kąpieli.
– Zmiany mają związek z tym, że chcemy urozmaicić odpoczynek i zapewnić mieszkańcom więcej atrakcji – wyjaśnia Wojciech Wieczorek, menadżer kraśnickiego zalewu. – Planujemy też uruchomić szkółkę żeglarską.
– Im więcej atrakcji tym lepiej i ciekawiej – komentuje pan Andrzej, mieszkaniec Kraśnika. – Z tego też powodu nie widzę problemu w tym, żeby po zalewie pływały motorówki. Niemniej jednak życzyłbym sobie, aby władze miasta zadbały bardziej o czystość wody. Bo właśnie to ma decydujące znaczenie dla letników.
Wędkarze krytykują pomysł używania łodzi spalinowych. – Zalew na motorówki jest za mały i niewystarczająco zabezpieczony. Nie będzie to służyć bezpieczeństwu – komentuje Piotr Michalski, prezes Koła Polskiego Związku Wędkarskiego Kraśnik Zarzecze. – To będzie szaleństwo wzdłuż brzegów. Fale uniemożliwią wędkarzom korzystanie z tego zbiornika. A my ten akwen dzierżawimy.
Planowanych zmian w regulaminie jest więcej. „W przypadku wystąpienia upałów zarządca obiektu może wydać komunikat o zakazie stosowania zanęty, aby zapobiec nadmiernemu rozwojowi sinic” – czytamy w projekcie.
– Kiedy jest wysoka temperatura powietrza i wędkarze łowiący ryby stosują zanęty, to z wody robi się zupa warzywna. Później to wszystko gnije i tworzy środowisko sprzyjające rozwojowi sinic – mówi Wieczorek.
Zdaniem prezesa Michalskiego, to nie jest sposób walki z sinicami. – Oczywiście, że zanęty rozkładają się w wodzie, ale najpierw rozkładają się rośliny tworząc strefy beztlenowe – wyjaśnia.
Urzędnicy szykują też bat na osoby zakłócające spokój ludziom odpoczywającym nad wodą i naruszające porządek publiczny. Takie osoby „będą usuwane”. – Upoważnieni są do tego strażnicy miejscy i policja – dodaje Wieczorek.
Wprowadzenie nowego regulaminu – jak czytany w uzasadnieniu projektu uchwały w tej sprawie – ma na celu uporządkowanie zasad użytkowania akwenu, jak też otaczającej zbiornik infrastruktury. Zmiany mają przyczynić się też do poprawy funkcjonowania obiektu.