Mężczyzna, który wszczął alarm, ma teraz poważne problemy. I nie chodzi o jego małżonkę.
Takie zgłoszenie odebrał oficer dyżurny zamojskiej komendy. Zadzwonił mężczyzna i powiedział, że „ktoś ukradł mu żonę”. Na miejsce został wysłany patrol.
– Pod wskazanym adresem na policjantów czekał już nietrzeźwy zgłaszający. Wyjaśnił, że wyszedł z domu na papierosa, a kiedy wrócił, żony nie było – opisują sytuację mundurowi i dodają, że policjanci w salonie zauważyli pudełko, w którym było kilkanaście sztuk ostrej amunicji oraz broń gazową na naboje hukowe.
– 56-latek twierdził, że przedmioty te należą do niego – relacjonuje dalej policja i dodaje: – Mężczyzna był pijany, w organizmie miał prawie 2 promile alkoholu. Do wyjaśnienia sprawy został zatrzymany w policyjnym areszcie. Policjanci zabezpieczyli też odnalezioną u niego broń i amunicję.
Mundurowi zaczęli też wyjaśniać „kradzież żony”. Zadzwonili do kobiety i okazało się, że wyjechała z córką wyjechała za granicę, a jej mąż o wszystkim wiedział.
Wróćmy jeszcze do sprawy broni. Biegły już ustalił, że na trzeba na nią mieć pozwolenie, a 56-latek nie miał takiego dokumentu. – Dlatego też po wytrzeźwieniu 56-latek usłyszał zarzut posiadania broni palnej i amunicji bez zezwolenia. Za tego typu przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do lat 8. Ponadto mężczyzna odpowie też za wezwanie funkcjonariuszy policji do zdarzenie, które nie miało miejsca – wyjaśnia policja.