Tajemniczy szkielet znaleziono wczoraj podczas prac przy budowie hotelu przy ul. Puławskiej. Kto zakopał zwłoki. Kiedy to zrobił. Kim jest człowiek pochowany w tak nietypowym miejscu - tego na razie nie wiadomo
- Znalezisko zostało zabezpieczone i szkielet trafił do zakładu medycyny sądowej w Lublinie - mówi Roman Maruszak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Na razie o całym znalezisku niewiele wiadomo: ani z jakiego okresu może pochodzić szkielet, ani w jakich okolicznościach został tam złożony. Policjanci nie znaleźli przy kościach żadnych fragmentów ludzkich tkanek, co może wskazywać na to, że szkielet jest dość stary. Ale co dziwniejsze, nie było też nawet najmniejszych fragmentów ubrania - guzika, sprzączki, czegoś co by pomogło np. w ustaleniu płci pochowanego tam człowieka. Takie detale to także wskazówka przy ustalaniu okresu z jakiego pochodzi szkielet. Nie ma też śladów, które wskazywałyby, że ciało zostało złożone w grobowcu a wprost w ziemi. Mimo to szkielet był jednak starannie ułożony, co oznacza, że zwłoki nie były po prostu przypadkowo porzucone w tym miejscu.
Policjanci sugerując się grubością kości oceniają, że prawdopodobnie jest to szkielet mężczyzny.
- Zweryfikują to szczegółowe badania. Wtedy będzie można powiedzieć z jakiego okresu pochodzi szkielet, czy to mężczyzna czy kobieta, albo np. czy osoba ta na cos chorowała - dodaje oficer prasowy KPP w Puławach.
- Jestem zaskoczony miejscem w którym znaleziono szkielet. Trudno jest mi cokolwiek powiedzieć. Teren budowy hotelu uznawany jest za miejsce najstarszego kazimierskiego portu, sięgającego czasów średniowiecza. Ale mogę tylko przypuszczać, że szkielet tak stary być nie może - mówi Paweł Lis, archeolog z Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, który obecnie prowadzi wykopaliska w Kotlinie Chodelskiej.
Prawdopodobnie - bo znalezisko jest mocno zagadkowe - szkieletu nie można wiązać w żaden sposób z historią tego miejsca. Przez wieki w tym miejscu przy Puławskiej znajdował się spichlerz.
- Może to efekt jakieś porachunki sprzed wieków? I ktoś chciał po prostu schować ciało z daleka od ludzkich oczu, wybrał ustronne miejsce za spichlerzem? - zastanawia się Tadeusz Michalak, architekt i prezes Towarzystwa Przyjaciół Kazimierza.