Jak Cukrownia Lublin rozbierze skład buraczany i sprzeda nieruchomość stracimy dojazd, który był tu odkąd pamiętamy - mówi Henryk Karaś. Chcemy, żeby wójt, póki jest czas, wykupił kawałek ziemi i zostawił nam dojazd.
- Żeby objazd był asfaltowy to problemu by nie było. Ale to żużlówka - skarży się Henryk Karaś. - Po deszczu zamienia się w bajoro. Przejechać nie można. Strach myśleć co będzie, gdy przyjdzie jesień. Potem śnieg zasypie drogę, a wiosną będą roztopy. Będziemy kilka miesięcy odcięci od świata, straż, karetka nie dojedzie.
Rozgoryczeni podkreślają, że dmuchają na zimne, bo nie chcą się rozczarować. - Po wojnie chociaż zmieniali się właściciele terenu, przejazd był - zapewnia Józef Rogala. - Przed cukrownią, która plac przejęła w dzierżawę ze 20 lat temu, tą tzw. resztówką terenów podworskich opiekowały się różne instytucje, ale nikt przejścia nie zabraniał. Ale na mapach w gminie drogi tutaj nie ma. Przyjdzie nowy właściciel i będzie mógł zagrodzić teren. Władza dzierżawiła majątek cukrowni, niech teraz upomni się o kawałek gruntu pod drogę.
Kazimierz Odój, wójt Jabłonny utrzymuje, że nic nie słyszał o sprzedaży majątku. Domniemywa, że Cukrownia "Lublin” zrywa płyty betonowe, aby uciec od podatku od nieruchomości. Bo według prawa za nie utwardzony teren podatnik nie będzie musiał płacić ok. 10 tys. złotych rocznie. - Dostaliśmy propozycję kupna zdemontowanych płyt po 75 zł za sztukę, ale to jest za drogo. Gdyby teren był przy głównej szosie i w centrum, bylibyśmy zainteresowani kupnem działki. Ale nieruchomość jest na krańcach naszej gminy, więc nie będziemy ubiegać się o plac. Mam nadzieję jednak, że droga jak była zwyczajowo, tak będzie. Jeśli ktoś chciałby grodzić teren wtedy wykupimy potrzebny grunt.
Przedstawiciel Cukrowni "Lublin” przyznaje, że cukrownia co prawda trzy lata temu zlikwidowała punkt odbioru buraków w Piotrkowie, ale terenu nie zamierza się pozbywać. Płyty betonowe są usuwane, aby zminimalizować koszty utrzymania terenu. Wtedy będą płacić jedynie za wieczystą dzierżawę (3 proc wartości działki).
Po zdemontowanych wagach pozostaną dziury. Po zerwanych płytach garby - czy gmina, jeśli będzie trzeba - odbuduje przejazd? - Wyślę w to miejsce równiarkę - zapewnia wójt. - W naszym interesie jest utrzymać ten przejazd - odpowiada wójt. Za składem mamy hydrofornię, w razie awarii musi tam dojechać konserwator, sprzęt, czy beczkowóz.