Mieszkańcy Podola i Stasina uważają, że droga która prowadzi do ich domów jest źle remontowana. – Nadal jest tak dziurawa, że nie da się nią przejechać – narzekają. Zarządca drogi zapewnia, że naprawa nie jest jeszcze zakończona.
Znaki zakazu ustawione między wsiami Podole i Stasin nie obowiązywały mieszkańców tych miejscowości. Ludzie skarżyli się, że są odcięci od świata. Ze względu na złą nawierzchnię karetka pogotowia musi jechać dłuższą trasą. Nie dojeżdżały również beczkowozy opróżniające szamba. Po interwencji mediów drogowcy przystąpili do naprawy nawierzchni tak, by mogły tędy przejeżdżać samochody osobowe.
Mieszkańcy uważają jednak, że roboty nie przynoszą oczekiwanego efektu.
- Zaczęli naprawiać drogę w poniedziałek, ale łatają ją wybiórczo. Jak już coś naprawiają to powinni to robić dokładnie, a nie jedną dziurę zalepią a inną pominą. Nie poprawiła się jakość nawierzchni tej drogi. Niektórzy jeżdżą polną drogą. Mi szkoda jednak samochodu. Po przejechaniu drogą auto jest całe w pyle. Boje się, że je zniszczę – skarży się Justyna Kępka z Podola. - Tu potrzebny jest porządny remont, łatanie nic nie pomoże. Myślałem, że ta naprawa będzie inaczej wyglądać – dodaje Jan Niedziela ze Stasina.
Zarządca drogi uspokaja, że na efekt końcowy trzeba jeszcze poczekać.
- Nie można od razu krytykować, tego co nie jest jeszcze skończone. Prace wciąż trwają – wyjaśnia Anna Woźnicka, zastępca dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie. – W tym roku remontujemy tę drogę tylko doraźnie. Generalny remont jest planowany w przyszłym roku. Obecnie uzupełniamy kruszywem zagłębienia na drodze i spryskujemy emulsją asfaltową. Trudno powiedzieć kiedy prace się zakończą.
Po zakończeniu prac remontowych znaki zakazujące wjazdu zostaną zabrane.