Prawdziwki, podgrzybki, kanie, gąski - w lasach na naszym terenie na dobre zaroiło się od grzybów. A skoro są grzyby, to chętnych na nie jest jeszcze więcej.
Leśnicy z naszego terenu mówią, że zaraz po pojawieniu się informacji o pierwszych grzybach w lasy wyruszyły tłumy poszukiwaczy. Każdy wypytuje znajomych o najlepsze miejsca na obfite zbiory.
- Wysyp grzybów jest średni, za to wyjątkowy wysyp grzybiarzy - śmieje się Piotr Kiszczak, nadleśniczy z Nadleśnictwa w Lubartowie. - Ale można znaleźć prawdziwki, podgrzybki, kanie. Ludzie raczej dla siebie zbierają, każdy gdzieś tam chodzi po sprawdzonych przez siebie miejscach. Choć wiadomo, że tak do końca pewnych miejsc nie ma, bo w szukaniu grzybów jest duża loteria.
Najwięcej grzybiarzy wyrusza do lasów w weekendy.
- Ostatni weekend był ładny, to było mnóstwo samochodów na poboczach: i z Lublina, Łęcznej, Parczewa - mówi Ireneusz Kuberski, nadleśniczy z Parczewa. - Ludzie i o piątej rano już idą do lasu, bo wiadomo, grzybobranie to są pewne emocje, kto ile znajdzie, kto będzie pierwszy. Miejscowi to mają swoje miejsca i pilnie ich strzegą. A przyjezdnym to nie zawsze nawet zależy na tym, żeby dużo grzybów zebrać, tylko zrelaksować się, po lesie pochodzić. A jak chcą się pochwalić sąsiadowi z udanego grzybobrania to mogą sobie grzyby po drodze do domu kupić. Dziś wracałem z Lublina i widziałem, że przy drogach handel grzybami kwitnie. Są i prawdziwki, podgrzybki, kurki.