

Gminy z Lubelskiego nie przykładały się do przestrzegania przepisów o ochronie zwierząt – wynika z raportu NIK. Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli pod lupę wzięli lata 2011-2013.

Abramów zlecił wyłapywanie bezdomnych zwierząt Łukowskiemu Towarzystwu Przyjaciół Zwierząt. Tymczasem ŁTPZ nie miało wymaganego prawem zezwolenia na taką działalność. Nie prowadzi schroniska dla zwierząt, ma tylko umowę ze schroniskiem w Halinowie (któremu takie zezwolenie wygasło we wrześniu 2012).
Abramów nie organizował też sterylizacji i kastracji bezdomnych psów i kotów. – Wszystkie koty mają swoich właścicieli – tłumaczy wójt Marek Kowalski.
Z usług ŁTPZ korzystały także gminy: Siemień i Wohyń. Nie kontrolowały, jak łukowskie stowarzyszenie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Stanisław Dawidek, wójt Siemienia, tłumaczy, że odpowiedzialny za to pracownik był na długim zwolnieniu. – W całym urzędzie pracuje tylko 14 osób, a do Łukowa nie ma autobusu – mówi.
Gminy nie prowadziły też rejestracji i znakowania psów. Mieszkańców to nie interesowało, a samorządowi brakowało pieniędzy. W Wohyniu oznakowanie ok. 2 tys. psów kosztowałoby ok. 20 tys. zł.