Kupili ziemię nie wiedząc, że przebiega przez nią gminna droga. Właśnie wygrali sądową batalię, ale do końca sprawy jeszcze daleko
O sprawie państwa Madejów po raz pierwszy pisaliśmy w sierpniu ubiegłego roku. Trzy lata temu kupili działkę o powierzchni 0,19 ha w miejscowości Osowa pod Bychawą. Przed zakupem razem z notariuszem dokładnie sprawdzili dokumenty dotyczące nieruchomości: księgę wieczystą, wypis z rejestru gruntów i dokumentację budowy. Nie zauważyli w nich nic niepokojącego.
Rok później dowiedzieli się, że 1 stycznia 1999 r. ich działka została podzielona, a mniejsza część o pow. 0,0364 ha została zajęta pod drogę gminną. Mimo to, nowi właściciele cały czas płacą podatek od całości nabytego gruntu.
Burmistrz Bychawy przed rokiem w rozmowie z nami przyznał, że taka decyzja miała miejsce, a poprzednia właściciela działki mogła starać się o odszkodowanie. Zrobiła to, ale za późno miała na to czas do końca 2005 r.), a informację o tym zataiła przed nabywcami nieruchomości.
Zdaniem Tomasza Madeja (na zdjęciu) wina leży po stronie urzędnika, który ustalił przebieg drogi nie sprawdzając map. Decyzje wojewody lubelskiego i ministra infrastruktury i rozwoju w tej sprawie zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Właśnie zapadł wyrok. Sąd częściowo przyznał mu rację i nakazał przeprowadzić postępowanie od nowa i sporządzić dodatkową dokumentację geodezyjną.
Chcieliśmy zapytać burmistrza Bychawy Janusza Urbana, czy będzie się od odwoływał od decyzji sądu. Był jednak dla nas nieuchwytny. Gdy dzwoniliśmy był poza urzędem, miał naradę, ważną rozmowę telefoniczną lub był poza gabinetem. Nie odbierał także telefonu komórkowego.
Właściciel działki nie ma jednak wątpliwości, że to wcale nie koniec sprawy.
– Całą procedurę od 1999 roku trzeba będzie przeprowadzić od nowa. Wykonać nowe pomiary, a to potrwa – mówi Tomasz Madej.
Madej podkreśla, że nie zależy mu na odzyskaniu gruntu zajętego pod drogę. Nie zamierza też jej zagradzać.
– Najlepszym wyjściem byłaby wypłata odszkodowania z warunkiem zrobienia porządku w dokumentacji. Zależy mi też na zwrocie kosztów za użytkowanie – mówi pan Tomasz.