Najwięcej dzieci rodzi się powiecie łukowskim, a najmniej w krasnostawskim. Problem słabnącej demografii to nowe wyzwanie dla społeczeństwa, ale też polityków.
Kryzys demograficzny trwa w najlepsze. Nie pomogło 500 plus, a zapowiada się że i 800 plus również wiele nie zmieni. Polacy mają coraz mniej dzieci lub coraz rzadziej się na nie decydują, a skalę problemu najlepiej pokazują liczby. Zobaczmy jak sytuacja wyglądała w naszym województwie. W ubiegłym roku na Lubelszczyźnie urodziło się prawie 13,5 tysiąca dzieci. W porównaniu z 2022 rokiem ta liczba zmniejszyła się o 11,3 %, a w stosunku do 2000 roku aż o 41,6 %. Najwięcej dzieci przyszło na świat w powiecie łukowskim, Lublinie i powiecie radzyńskim. Na końcu tej listy był natomiast powiat krasnostawski, hrubieszowski i tomaszowski.
Inne priorytety
– Priorytety się zmieniają, część par decyduje się na spędzenie życia inaczej niż nasi rodzice, czy dziadkowie – zauważa dr hab. Marlena Stradomska, psycholog. - U niektórych główna uwaga kierowana jest w stronę indywidualizmu i szukania szczęścia, co niekiedy jest możliwe w pojedynkę czy w parze. Nie jest często priorytetem posiadanie dzieci, a stosuje się inne zastępcze aspekty jak podróżowanie, zwiedzanie świata, rozwijanie swojej kariery i zainteresowań. Nie ma jednej wyznaczonej drogi do tego, w jaki sposób najlepiej przeżyć swoje życie. Niekiedy w tych aspektach pomocna jest terapia psychoterapeutyczna w celu wyznaczenia swoich celów życiowych i sprawdzenia potrzeb, które mamy w życiu, a także weryfikowania ich – mówi i jednocześnie podkreśla, że zmieniła się perspektywa tego, jaki statut trzeba mieć, aby się starać o dzieci. Zanim para zdecyduje się na posiadanie potomstwa coraz częściej musi mieć stabilną pracę, dom i oszczędności.
W konsekwencji statystyczna mieszkanka regionu według danych Urzędu Statystycznego w Lublinie urodziła swoje pierwsze dziecko po ukończeniu 30. roku życia.
Choroba XXI wieku
Mówiąc o kryzysie demograficznym nie sposób nie wspomnieć o chorobie cywilizacyjnej XXI wieku, czyli niepłodności, która również zostawia swoje ślady w liczbie urodzeń. Okazuje się, że z tego typu problemami zmaga się nawet ok. 16% par w wieku rozrodczym. Lekarze podkreślają, że im starsza wiekowo para, tym ich szanse na posiadanie potomstwa są coraz mniejsze. Na tę sytuację, politycy również próbują reagować. W grudniu 2022 roku Lublin jako pierwszy samorząd w województwie zdecydował się dofinansowanie do leczenia niepłodności metodą in vitro. Od 1 czerwca bezpłatny program dla par wystosowało natomiast Ministerstwo Zdrowia.
Co z przedszkolami?
Problem demografii wywołał dyskusję m.in. podczas ostatniej sesji rady miasta.
– To nie tylko problem miasta, ale także problem w ojczyźnie, czyli w ogóle w Polsce. Byłoby cudownie, żeby planując nowe osiedla, także planować całą infrastrukturę społeczną dotyczącą rozwoju i potrzeb dla dzieci i młodzieży – mówiła radna Jadwiga Mach. – Każdego roku w ciągu ostatnich kilku lat rodzi się około 500 dzieci mniej w Lublinie. To oznacza, że z mapy naszego miasta zniknęła jakby jedna szkoła, a jeśli chodzi o przedszkola, to co najmniej dwa.
Radna zaproponowała zorganizowanie konferencji i zaproszenie do udziały w niej organizacji pozarządowych, polityków, rodziców, pedagogów. Według niej potrzebna jest szersza dyskusja i nowe programy, ponieważ te obecne nie spełniają swoich funkcji.
– Mamy przecież aktywnie działające Stowarzyszenie Dużych Rodzin, Rodzina 3+, realizujemy tak wiele projektów, ale one nie przynoszą efektów w sensie rodzenia większej liczby dzieci. Myślę, że nie ma tu osoby na sali, która powie, że nie ma takiej zgody na pracę nad programem, nad propozycjami, które będą wspierać, zachęcać rodziców do tego, by decydowali się na pierwsze, czy kolejne dziecko – mówiła Jadwiga Mach.
Rządowe programy, a w tym m.in. 500 i 800 plus nie przyniosły jednak zakładanych rezultatów. Polska jest na szarym końcu pod względem urodzeń w Europie. Lubelszczyzna z kolei względem kraju zajmuje 10. pozycję. Sytuacja nie wygląda więc najlepiej, w związku z czym padają kolejne pytania. Tym razem o rentowność i przyszłość lubelskich przedszkoli.
– Oczywiście są dzielnice miasta, gdzie wszystkie miejsca w przedszkolach publicznych i niepublicznych są zajęte i ciągle ich brakuje. Ale są rejony, gdzie będziemy niektóre placówki w miarę możliwości prawnych łączyli. Problem polega na tym, że oprócz decyzji prawnych mamy tutaj trudne decyzje finansowe związane z przygotowaniem pomieszczeń do wymagań prawa oświatowego – zauważył Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina ds. oświaty i wychowania.
Nowe trendy
Rodzi się mniej dzieci, zawieranych jest też mniej małżeństw. W porównaniu z 2000 rokiem ich liczba spadła o ponad 41 %. A ten trend się nie zmienia. Zmienia się natomiast wizja rodziny. Dla przykładu na mapie miasta coraz częściej pojawiają się „psiedszkola”.
- Nazwa na pewno śmieszy, ale widać, że ludzie coraz bardziej dbają teraz o swoich pupili. Jeśli taka placówka ma pomóc w dobrych wychowaniu i ułożeniu zwierzaka, to czemu nie – komentuje Kinga, którą spotykamy podczas porannego spaceru z psem.
Ciekawe, czy w miejsca przedszkoli mogą pojawić się właśnie psiedszkola. A jak widzi to psycholog?
– Wiele osób zastępuje posiadanie dzieci innymi aktywnościami czy obowiązkami, może być to posiadanie i opiekowanie się zwierzętami, które również „pasują” do stada, mogą dawać dużo radości i miłości – mówi Marlena Stradomska. – Z doświadczenia terapeutycznego wiem, że wiele osób nie decyduje się na dzieci z uwagi, że nie byli w stanie znaleźć odpowiedniego partnera, który miałby tak jak oni takie same priorytety. Może stąd tendencja do stawania się „psiomatką” czy „kocimatką” w celu realizacji celów pośrednio, a nie bezpośrednio, ale w innym wymiarze, który „na już” może kompensować pragnienia o byciu rodzicem.