W związku z artykułem „Na bank tego nie ujawnią” (Dziennik Wschodni z 16 grudnia 2004 r.) czuję się w obowiązku ustosunkować do przedstawionej w nim informacji, iż „jednego z największych polskich banków nie było stać na to, by zrekompensować swojej klientce stratę 120 zł”. Istotnie BGŻ jest dużym bankiem, obsługującym ponad milion klientów indywidualnych. Mimo tej skali działalności zapewniam, że zadowolenie każdej z tych osób jest dla nas bardzo ważne. Jednak proszę pamiętać, iż środki zgromadzone w banku to nic innego, jak oszczędności powierzone mu w zaufaniu przez jego klientów. Bank nie może nimi w dowolny sposób dysponować, gdyż nie jest prywatną firmą, lecz podlega kontroli zewnętrznych instytucji nadzorczych i działa zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi. Nie ma zatem możliwości, by ze zgromadzonych depozytów bank zrekompensował klientowi poniesioną, w wyniku jego nieuwagi, stratę.
W opisywanym w artykule przypadku transakcja bankomatowa została wykonana, co oznacza, że bank wydał żądaną kwotę. W mojej rozmowie z redakcją podkreśliłam, iż bank wykorzystał wszystkie przewidziane obowiązującym prawem możliwości, by poszkodowanej klientce pomóc. Nie z winy banku środki te, w zderzeniu z brakiem ludzkiej uczciwości, okazały się niewystarczające. Jedyne co bank w tej sytuacji może uczynić, to przypomnieć wszystkim osobom korzystającym z usług instytucji finansowych o bezwzględnej konieczności zachowania ostrożności. Bezpieczeństwo naszych środków w dużej mierze zależy od nas samych. (...)