Dziś związki zawodowe z Bogdanki zaczynają czynną obronę kopalni przed zakusami Ministerstwa Skarbu. Nie chcą oddania ich zakładu w zarząd Elektrowni Kozienice. W referendum załoga zdecyduje o ewentualnym strajku. Przyjadą posłowie z Lubelszczyzny. Wszyscy chcą bronić kopalni.
Przymiarki do prywatyzacji Bogdanki trwają od pięciu lat. Załoga akceptuje sam pomysł. Nie godzi się jednak na zaplanowany przez Ministerstwo Skarbu sposób prywatyzacji. Resort chce bowiem, by akcje lubelskiej kopalni przejęła słaba ekonomicznie Elektrownia Kozienice. Dopiero potem spółka trafiłaby na Giełdę Papierów Wartościowych.
– Nie ma powodów, dla których kopalnia nie mogłaby być sprywatyzowana poprzez giełdę jako samodzielny podmiot – mówi Zyta Gilowska, posłanka Platformy Obywatelskiej. – Poradziła sobie w gospodarce rynkowej. Jeśli ma być prywatyzowana, to wzorem PKO BP. Ratowanie zadłużonej elektrowni przez zawłaszczenie rentownej kopalni jest pomysłem skandalicznym i absurdalnym.
Parlamentarzyści wszystkich opcji zgodnym chórem mówią, że podporządkowanie kopalni Elektrowni Kozienice osłabi Lubelszczyznę, najuboższy region w Unii Europejskiej. Tymczasem, zgodnie ze standardami unijnymi, celem władz państwowych powinno być dbanie o rozwój właśnie rejonów najsłabszych. – Kopalnia przynosi zyski, ciągnie nas do przodu. Zakusy, żeby przyłączyć ją do elektrowni, są obelgą dla mieszkańców regionu – mówi posłanka Izabela Sierakowska z Socjaldemokracji Polskiej.
Na dzisiaj zaplanowano w kopalni referendum. Wszystkie związki zawodowe domagają się prywatyzacji bez łączenia Bogdanki z elektrownią. Grożą strajkiem, jeśli ministerstwo nie odstąpi od swojego pomysłu. – Jak przejmą nas Kozienice, to ograniczą produkcję do poziomu własnych potrzeb, czyli o połowę, do czterech milionów ton rocznie. Pójdą za tym zwolnienia. Tysiąc osób na bruk! Właściciel ustawi korzystnie dla siebie cenę węgla, stracimy nie tylko rynek, ale i pozycję na nim – mówi Bogusław Szmuc, szef ZZ Górników.
Przejęcie akcji kopalni przez Kozienice oznacza koniec jej samodzielności. W konsekwencji koniec wspierania lokalnego sportu, kultury i ochrony zdrowia, dla których Bogdanka jest od lat najważniejszym i hojnym sponsorem.
Usiłowaliśmy dowiedzieć się, skąd w Ministerstwie Skarbu Państwa wziął się pomysł oddania dochodowej kopalni we władanie zadłużonej elektrowni. Urzędnicy nabrali wody w usta. Długo uchylali się od kontaktu i komentarza. – Do czasu uzgodnienia projektu z rządem nie ma o czym mówić – uciął w końcu Piotr Rostkowski z biura prasowego MSP. Rząd strategią prywatyzacji górnictwa ma zająć się jutro. Mowa będzie tam również o Bogdance.