Logo Natural History Museum w Londynie przypomina fragment logo województwa lubelskiego. To przypadek – zapewnia firma, która opracowała projekt dla naszego regionu.
– Mówienie o dużym podobieństwie jest nadużyciem. Grafika jest dziedziną zamkniętą i trudno zrobić coś zupełnie oryginalnego – mówi Piotr Franaszek, dyrektor Departamentu Promocji i Turystyki w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie. Dodaje, że “elka” jest bardzo dobrym pomysłem i nawet gdyby wiedział o logo Natural History Museum w Londynie byłby za jej używaniem.
– Podobieństwo formy jest przypadkowe – stwierdza Joanna Karpowicz z krakowskiej firmy No Hau, która przygotowała projekt dla województwa lubelskiego. Tłumaczy: – Nie znaliśmy tamtej identyfikacji i nie wpłynęła ona na naszą pracę. Tak się zdarza we wzornictwie, że pewne rzeczy mogą się wydawać podobne. I dodaje. – Na pewno oryginalny jest krój czcionki jaki przygotowaliśmy dla Lubelskiego.
Karpowicz tłumaczy też, że pomysł na wypełnienie symbolu dowolną treścią nie jest na świecie nowością. Taką koncepcję wykorzystywało np. Melbourne, stolica Australii.
Nie pierwszy raz promocja naszego regionu budzi dyskusję. Po czerwcowej premierze filmu promującego uroki Lubelszczyzny okazało się, że bardzo przypomina on reklamówkę jednego z regionów Australii.
Podobny jest pomysł: młodzi ludzie znudzeni i zmęczeni życiem w metropolii postanawiają złapać oddech, wyjeżdżając z wielkiego miasta. Urzędnicy przyznali wtedy, że inspiracją dla nich był nie tylko ten film, ale cała strategia promocyjna Australii.
Logotyp promocyjny Lubelszczyzny składa się z trzech elementów: “elki”, napisu Lubelskie oraz hasła
“Smakuj życie”.