Nie starszy tu ani Biała Dama ani blokersi. Ceny niskie. Okolica ładna. A kilkudziesięciu mieszkań w Stawach nikt nie chce. Wojskowa Agencja Mieszkaniowa bezskutecznie chce się pozbyć mieszkań i nie może.
Osiedle Stawy formalnie jest częścią Dęblina, leży pomiędzy Dęblinem a Rykami. To dawne osiedle wojskowe – kilkanaście budynków, które otacza las. Kilka kilometrów dzieli Stawy od centrum Dęblina, niedaleko jest także do Ryk. Wydawałoby się, że to doskonała lokalizacja. Ale osiedle z roku na rok wyludnia się coraz bardziej, a chętnych do kupna mieszkań nie ma. Mimo, że ceny są dużo niższe niż w samym Dęblinie.
Niektórym przeszkadza duża ich zdaniem odległość od miasta i sklepów, inni większa wagę przywiązują do stanu budynków i mieszkań, a te wymagają remontu.
Właścicielem części budynków w Stawach jest Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, która właśnie ogłosiła przetarg na sprzedaż trzech mieszkań. I tak cena wywoławcza 3-pokojowego mieszkania o powierzchni 60 metrów kwadratowych to 24 tysiące złotych. Dla porównania trzy pokoje przy ul. Wiślana w Dęblinie można kupić za 48 tysięcy złotych.
– To już kolejny przetarg na te mieszkania, poprzednio nie znalazły nabywców. Wiadomo, że są dość wyeksploatowane i trzeba je wyremontować, ale osiedle ma swoje walory: jest spokojne, położone w lesie, idealne np. dla kogoś kto codziennie nie musi dojeżdżać do pracy. Trudno teraz powiedzieć, czy tym razem znajdą się chętni. To się wyjaśni 30 sierpnia – słyszymy w oddziale regionalnym Wojskowej Agencji Mieszkaniowej w Lublinie.
Jesienią WAM chce wystawić na sprzedaż jeszcze więcej mieszkań. W wykazie lokali, które planuje sprzedać jest ich ponad trzydzieści – począwszy od takich o powierzchni pięćdziesięciu kilku metrów do prawie dziewięćdziesięciu.
Podobny problem z brakiem chętnych na mieszkania w Stawach ma dębliński Urząd Miasta – właściciel czterech budynków na osiedlu. Miasto je ma, bo WAM przekazał je miastu jako darowiznę.
– Przetargi na mieszkania w bloku nr 13 nie przyniosły rezultatu. A poniżej pewnej ceny zejść nie możemy. Drugi budynek chcemy przeznaczyć na mieszkania socjalne, ale nie mamy w budżecie pieniędzy na remont. Staramy się o ministerialną dotację, jeśli ją dostaniemy będziemy działać. Pozostałe dwa budynki nadają się do rozbiórki, ale są objęte ochrona konserwatorską i nie zgadza się na to konserwator zabytków. Zostały więc zabezpieczone – mówi Beata Amarowicz, naczelnik wydziału gospodarki przestrzennej i komunalnej w Urzędzie Miasta w Dęblinie.
W tej chwili na mieszkania socjalne czeka w Dęblinie 16 rodzin, a 30 ma wyroki o eksmisję.