– Rząd wydłużył nam czas pracy z pięciu do siedmiu godzin, ale bez żadnego ekwiwalentu finansowego. Wręcz przeciwnie moja stawka godzinowa z 20 zł spadła do 12-13 zł – oburza się Mirosław Abramowicz, starszy technik elektroradiologii i działacz Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii.
Abramowicz pracuje w zawodzie od ponad 30 lat. – Czekamy na podwyżki już od kilkunastu lat – podkreśla.
Zarząd Regionu Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność” żąda wzrostu wynagrodzeń pracowników ochrony zdrowia bez względu na zajmowane stanowisko. Związkowcy uważają, że przyznanie podwyżek w wysokości 1600 zł (rozłożonych na trzy lata) tylko pielęgniarkom i położnym to dyskryminacja. Skierowali już w tej sprawie pisma do ministra zdrowia Mirosława Zębali i premier Ewy Kopacz.
– Zapisy o podwyżkach tylko dla pielęgniarek są nie tylko dyskryminujące, ale również konfliktujące środowisko – podkreśla Marian Zepchła, wiceprzewodniczący Krajowej Sekcji Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego NSZZ „Solidarność”, która w najbliższy poniedziałek organizuje pikietę przed Ministerstwem Zdrowia. – Nie chodzi nam o wojnę z pielęgniarkami, ale o to, żebyśmy traktowani na równi. W zespole ratowniczym, który jeździ karetką jest ratownik medyczny i pielęgniarka. Wykonują takie same obowiązki, ale tylko jedno z nich dostaje podwyżkę. Jak taki zespół ma funkcjonować? – pyta.