Gminie brakuje 5,5 mln zł w 11-milionowym budżecie. Mieszkańcom grozi duża podwyżka opłat za wodę, grunty i nieruchomości; gminnym zakładom redukcja etatów, a wiejskim szkołom zamknięcie.
Samorząd szacuje, że wpływy do kasy gminnej w skali roku tylko z tego tytułu zmniejszą się o 5,5 mln. - Dziura w budżecie wyliczonym na 11 mln jest tak wielka, że nie pozwoli na wykonanie zadań - dodaje wójt.
Czym podyktowane jest "sztywne” stanowisko kopalni? - Nie ma żadnej moralnej przyczyny, by kopalnia robiła specjalne ukłony wobec gminy. Informowaliśmy gminę wielokrotnie, że nieprawnie nalicza pieniądze za wyrobiska - mówi Mirosław Taras, rzecznik Lubelskiego Węgla Bogdanka.
W świetle ustawy o finansach publicznych łączna kwota zobowiązań gminy nie może przekroczyć 60 proc. jej dochodów w danym roku. Tymczasem w Puchaczowie ten próg został przekroczony. - Nie ma za to żadnych sankcji - tłumaczy Barbara Kozyra, zastępca prezesa Regionalnej Izby Obrachunkowej w Lublinie.
Według wójta ostatnią deską ratunku jest premier Miller. Samorząd chce dotacji w kwocie 13 mln z rezerwy ogólnej budżetu państwa na spłacenie długu. - Jeśli premier odrzuci naszą prośbę, będę wnioskował o zarząd komisaryczny - mówi wójt.
A jakie będą konsekwencje braku pieniędzy dla mieszkańców gminy? Przede wszystkim uderzy ich po kieszeni podwyżka opłat za wodę, grunty i nieruchomości. Pracownikom zakładów podległych samorządowi grożą zwolnienia. Kilka wiejskich szkół może zostać zamkniętych. Dla gminnego budżetu niesie to wzrost odsetek od zobowiązań. - Dotychczas gmina była bogata i dokładała do wszystkiego. Teraz będzie tak jak w innych gminach. Tę gorzką pigułkę trzeba przełknąć - mówi Sylwia Kot, mieszkanka Puchaczowa.