Czy będą to ostatnie wspólne święta 14-miesięcznego Michałka i o dwa lata starszego Adasia? Jeśli do stycznia nie znajdzie się rodzina zastępcza, która zechce przyjąć małych braci pod swój dach, sąd ich rozdzieli.
Przyszłość braci waży się w sądzie. W listopadzie zapadła decyzja w sprawie Adasia. Z uwagi na dysfunkcje chłopca postanowiono umieścić w specjalistycznym ośrodku wychowawczym. Młodszy chłopiec mógłby być adoptowany, dom dziecka to ostateczność. Sąd jeszcze nie rozstrzygnął o jego losie. Na prośbę łęczyńskiego PCPR odroczył sprawę do stycznia.
- Wynegocjowaliśmy czas na znalezienie
rodziny zastępczej dla obu chłopców - dodaje Dejko. - Wierzymy, że ktoś zechce zapewnić im opiekę i miłość.
Maluchy nieświadome tego, co je czeka swawolą w pogotowiu. - Są wspaniali. Michaś rozwija się prawidłowo. Tylko życzyć sobie takiego spokojnego dziecka. Jest pogodny. Apetyt mu dopisuje - opowiada Alicja Nastaj, psycholog. Michaś siada na dywanie i zabiera się obsługę plastikowej konsoli z melodyjkami.
- Adaś dopiero zaczyna mówić. Czy to wynik zaniedbania, trudno powiedzieć - dodaje Nastaj. - Nauczył się reagować na polecenia, potrafi skoncentrować się na jednej zabawie. Jest ciekawy świata.
Adaś naciska na brzuszek pluszowego Mikołaja. Pozytywka gra melodyjkę. Chłopiec śmieje się rozkosznie. - Oni powinni być razem - mówi psycholog. - Rozdzielenie to będzie dla nich dodatkowe cierpienie.
Dyrekcja centrum w poszukiwania rodziny dla maluchów zaangażowała miejscową parafię i lekarzy rodzinnych. - Zgłosił się mężczyzna zainteresowany wzięciem chłopców. Zapytał, ile dostanie za opiekę. Gdy usłyszał, że dwa tysiące, wycofał się. Dzieci nie są źródłem dochodów. Potrzebują serca, ciepła, poczucia bezpieczeństwa. Czekamy na ludzi gotowych stworzyć im szczęśliwy dom - mówi Dejko.
Procedura ustanowienia rodzinnej opieki zastępczej trwa około 3 miesięcy. Szefowa PCPR zapewnia, że potencjalni kandydaci na rodziców święta i Nowy Rok mogliby spędzić z chłopcami. Telefon kontaktowy do PCPR w Łęcznej (081) 752-31-92.