Starania o ustalenie herbu ziemi stężyckiej trwały od co najmniej dwóch lat. Radni i wójt z tej miejscowości zwrócili się o pomoc do profesora Krzysztofa Skupieńskiego, heraldyka z UMCS. To on przygotował koncepcję historyczno-heraldyczną herbu. Historyk uważa, że Stężyca mogła posiadać własną pieczęć i herb przynajmniej od 1442 roku, kiedy to król Władysław III nadał jej prawo miejskie magdeburskie. Najstarszy wizerunek herbu pochodzi jednak z drugiej połowy XVI wieku, znalazł się na pieczęci dokumentu wydanego przez władze Stężycy. Widnieje na niej tam dzik stojący na murawie. Pieczęć z dzikiem pojawia się na wielu kolejnych pieczęciach, aż do końca XVIII wieku. Wtedy, jak pisze prof. Skupieński, do herbu został dodany element godła w postaci rozłożystego dębu. Motyw dębu został więc wykorzystany w opracowaniu współczesnej wersji herbu, po to aby odróżnić go od herbów Łęcznej (czarny dzik na czerwonym tle) oraz Dębrzna i Łobożenicy (gdzie dzik stoi na zielonej murawie).
Największy problem dotyczył koloru dębu: przedstawiciele ziemi stężyckiej proponowali, żeby miał złoty kolor. Ale ostatecznie Komisja Heraldyczna przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji zadecydowała, że dąb będzie czarny.
Komisja zaakceptowała ostatecznie projekt herbu. - To będzie czarny dzik na zielonej murawie na tle czarnego dębu w czerwonym polu - Zbigniew Chlaściak, opowiada wójt Stężycy.
W październiku nad przyjęciem herbem będą głosowali radni gminy.