Nowa książka autora "Sąsiadów” rozlicza powojenne pogromy w Kielcach i Krakowie zadając ważne pytanie, jak po Auschwitz antysemityzm w Polsce mógł i może wciąż egzystować. Będzie burza...
Profesor Princeton University znów burzy dobre samopoczucie i silne przekonanie o niezłomnej wielkości polskiego społeczeństwa oraz podważa kilka mitów historycznych. Zajmuje się w książce próbą odpowiedzi na pytanie, jak po horrendum Holocaustu były możliwe w Polsce pogromy, ten w Kielcach, ale także mniej znane, m.in. w Krakowie. Sięga także do czasu powstania w getcie warszawskim i mówi zarówno o dominującej postawie bierności wobec tragedii żydowskiej, ale także aktach poparcia czy wręcz aplauzu dla "rozwiązywania kwestii żydowskiej” wykazywanej przez część Polaków.
Na początek "Strach” zyskał bardzo pozytywną recenzję w weekendowym wydaniu Prestiżowego stołecznego dziennika "Washington Post”. Napisał ją laureat Pokojowej Nagrody Nobla, badacz Holocaustu Elie Wiesel. "Czytałem nie mogąc oderwać się od stron tego "Strachu” - twierdzi i dodaje, że to jest strach potrzebny. Po prostu nie strach się bać w takiej sprawie.
Wiesel, który był w Kielcach na 50. rocznicy obchodów progromu i wygłosił bardzo wyraziste przemówienie w odpowiedzi na wystąpienie ówczesnego premiera Włodzimierza Cimoszewicza przepraszjącego za tę zbrodnię, powtarza w recenzji, co mówił wtedy: "Te najbardziej przerażające, nieludzkie okrucieństwa dokonywali cywile, żołnierze i policjanci na Żydach, którym udało się ujść z piekieł, wracających jako chorzy, wynędzniali, osieroceni...”
Noblista uważa, że z tym fenomenem antysemityzmu w Polsce po Auschwitz trzeba umieć się zmierzyć także w Polsce. Oczywiście nie może być mowy o jakiejkolwiek zbiorowej odpowiedzialności Polaków, bo zabijali zawsze konkretni mordercy. Nie wolno nawet winić ich potomków. Jest jednak niezbędne wzięcie odpowiedzialności za historię swego kraju przez obecne pokolenia. Nie zaś uleganie pokusie usprawiedliwiania siebie i przypisywania mocy sprawczej siłom zewnętrznym. Jakimś innym. Jeżeli prawda ma wyzwalać powinna być mowiona nie wtedy, gdy spełnia walor aktualnej użyteczności, a generalnie. Przeszłość posiada bowiem nieznośną skłonnośc do odzywania w teraźniejszości. To się w Polsce dzieje.
Wiesel twierdzi, że Gross ze swym "Strachem” i strachem przypomina o tym swemu krajowi rodzinnemu budząc sumienie do odwagi.
Bez wątpienia stoimy u progu burzliwej dyskusji o "Strachu” i strachu.