- Po co komu pomnik. Oszukiwać wycieczki, że niby w Emilcinie byli kosmici - śmieje się Edward Popiołek, rolnik z Emilcina. - Obcej cywilizacji chcą stawiać pomnik? Możemy przecież pokazać nasze unikatowe rośliny, ptaki i zwierzęta. Niech samorząd wybuduje ścieżki rowerowe. A będzie ruch turystyczny.
Inni cieszą się z pomnika. - Czemu nie? - mówią.
Zastanawiają się, gdzie go postawić. - W lesie, tam gdzie miało miejsce spotkanie, na pewno nie. Jeszcze by to ktoś ukradł. Może naprzeciw domu Wolskiego, jeśli pozwolą na to jego spadkobiercy - mówi Andrzej Mazur. - Ja chętnie dam nawet hektar ziemi pod monument. I za darmo. Tylko niech zbudują oświetloną drogę do pomnika - dodaje A. Mazur.
Organizatorzy budowy pomnika o szczegółach nie chcą mówić. - Mamy wstępny projekt pomnika. Ma uwiecznić najsłynniejszy, najciekawszy i najdokładniej zbadany polski przypadek bliskiego spotkania III stopnia, czyli takiego, w którym człowiek nie tylko widział dziwny obiekt, ale zobaczył z bliska przedstawicieli obcej cywilizacji - mówi Małgorzata Żółtowska, z fundacji Nautilus, badającej niezwykłe zjawiska. - Wolski był badany przez psychologa, psychiatrę, okulistę, poddany został wielu testom. W zeznaniach nigdy się nie zaplątał.
Pomnik nie został jeszcze zaakceptowany przez samorządowców. Nie widzieli go jeszcze mieszkańcy wsi.
W Emilcinie nie ma dnia, żeby ktoś nie pytał o ufoludków. Zagadnięci mieszkańcy kryją się po domach. Nawet sołtys nie chciał z nami rozmawiać.