Napastnik ciężkim przedmiotem roztrzaskał Karolowi głowę. Potem umierającego chłopaka zostawił niemal na środku jezdni. Prawdopodobnie po to, aby upozorować wypadek samochodowy. Sprawcy zbrodni szuka policja.
W piątek Karol Wiedro wyszedł z wojska do cywila. W sobotę przed północą poszedł na dyskotekę. Impreza skończyła się o trzeciej nad ranem. Karol wracał z grupką znajomych. Przy skręcie prowadzącym do Kolonii Wilków usiadł z nimi na chwilę na chodniku.
- Potem się rozeszliśmy - opowiada koleżanka Karola, która widziała go ostatnia. - Karol poszedł sam. Spojrzałam na zegarek. Była 3.37.
Chłopak miał do przejścia dwa kilometry. Do domu już nie dotarł. Znaleziono go kilkaset metrów dalej. Tuż przed piątą zamieszkali przy drodze Wronowie usłyszeli szczekanie psów. Wyszli na ulicę. Karol leżał nieprzytomny na drodze. Zaraz pojawił się policjant z Puław, który jeździ tędy do pracy. Zawiadomił pogotowie.
- Karol miał na głowie wklęsłe rany - mówi jego siostra Marta Wiedro. - Od policjanta usłyszałam, że to od pobicia jakąś rurą. A od lekarza, że brat nie mógł chodzić już po pierwszym uderzeniu. Poza tym miał tylko otarcie na kolanie. Jego but był zdarty tak, jakby go ktoś ciągnął.
Karol trafił do szpitala w Puławach. Jego rodzina nie ukrywa, że jego stan jest krytyczny. Policja prowadzi śledztwo w kierunku "spowodowania ciężkich obrażeń”.
- Dużo informacji dostają od nas - dodaje Marta. - Dopiero we wtorek zaczęli działać.
Policja ma w tej sprawie do przekazania tylko krótki komunikat. - Przesłuchujemy świadków, wykonujemy czynności procesowe i pozaprocesowe w celu wykrycia sprawcy - mówi Marek Kanon z policji w Opolu Lubelskim. - Kilkakrotnie dokonywaliśmy oględzin miejsca znalezienia pokrzywdzonego.
Rodzina i znajomi Karola nie czekają na ustalenia policji. Sami starają się rozmawiać z ludźmi, którzy ostatni widzieli chłopaka. Przeszukali pas drogowy, gdzie go znaleziono. - W miejscu, gdzie nikt nie chodzi, znaleźliśmy wydeptaną trawę. Tak jakby ktoś się tam na Karola zaczaił - mówi znajoma Karola. - Chcemy zaapelować do wszystkich, którzy cokolwiek wiedzą o tym, co go spotkało. Niech tego nie ukrywają.