- Pani zgłosiła się i uregulowała koszty naprawy szyldu. Zgodnie z umową nie zgłaszamy sprawy na policję - informuje Kamil Kowalik, właściciel Czarnej Owcy
O sprawie pisaliśmy w niedzielę. Około godz. 5:45 grupa młodych osób, czekających na przystanku na autobus, podeszła do drzwi klubu. Kiedy jedna z nastolatek zrywała baner ze ściany, jej kolega i koleżanka śmiali się, stojąc obok.
Okazało się, że wszystko nagrał monitoring. Właściciel Czarnej Owcy zaapelował do wandali, by oddali pieniądze za zniszczone mienie, Zagroził, że jeśli tego nie zrobią, to zgłosi sprawę na policję.
Poskutkowało. - Dziękujemy wszystkim za udostępnianie posta. Dzięki Wam sprawa została zakończona pomyślnie. Pani zgłosiła się i uregulowała koszty naprawy szyldu. Zgodnie z umową nie zgłaszamy sprawy na policję. Niech ta sytuacja będzie przestrogą dla innych i nauczką dla zainteresowanej. Pozdrawiamy - czytamy na Facebooku.