Na razie Lublin nie zamierza upominać się o swoje grunty od działkowców. Użytkownicy ogrodów nie chcą jednak czekać na rozwój wypadków.
– Jeśli nie zdąży nie będzie ani związku, ani działkowców – mówi Stanisław Chodak, prezes lubelskiego oddziału PZD. –Samorządy przejmą grunty lub wprowadzą opłaty za użytkowanie, na które nie każdego będzie stać.
W Lublinie jest 15 tysięcy działkowców i 47 ogrodów. Zajmują one ponad 400 ha. Większość należy do miasta i Skarbu Państwa.
– Na razie nie zamierzamy nikogo z tej ziemi wyrzucać – mówi Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik lubelskiego ratusza. – Przeanalizujemy stan prawny gruntów, użytkowanych przez PZD. Będziemy spokojnie czekać, aż parlament przyjmie nowe przepisy.
Takiego spokoju nie widać u samych działkowców. Związkowi działacze rozpoczęli serię spotkań w całym regionie. Wczoraj, w Chełmie i dyskutowali o sposobach na przetrwanie.
– Mamy dwie koncepcje – wyjaśnia Chodak. – Pierwsza to nowa ustawa. Do prac nad nią zgłosiły się jednak cztery partie. Każda inaczej widzi problem i pewnie się nie dogadają. Ziemia wróci do samorządów, a to byłoby najgorsze. Zastanawiamy się również nad przekształceniem związku z stowarzyszenie. Musielibyśmy składać sprawozdania finansowe, ale organizacja miałaby większą samodzielność.
Dyskusja trwa, a towarzyszą jej obawy przed przejęciem gruntów przez właścicieli. W Lublinie, wiele ogrodów leży w miejscach bardzo atrakcyjnych dla inwestorów.
– Jabłonka na mojej działce ma już ponad 50 lat. Byłoby dobrze przekazać ogród kolejnemu pokoleniu – mówi Wacław Orzechowski, działkowiec z "Podzamcza”. – Wszystko jednak ma swój kres. Dla mnie to też ostatni sezon. Mam już 90 lat i coraz mniej sił.
Na przejęciu i sprzedaży ogrodów, samorząd mógłby świetnie zarobić. Według analityków, metr kwadratowy działki w rejonie centrum Lublina wart jest ok. 400 zł. Na peryferiach ceny są o ok. 200 zł niższe. Ponad 30 ha przy al. Unii Lubelskiej to jedynie drobna część puli.
Do miasta należy blisko 28 ha działek przy ul. Zawilcowej. O hektar mniejsze są ogrody "Jarzębinka”, w rejonie ul. Metalurgicznej. Do tego można doliczyć ponad 17 ha przy al. Warszawskiej i ul. Mgielnej. To teren ogrodu im. T. Kościuszki. W pobliżu, przy ul. Zbożowej działa również ogród im. Czechowicza. Ma prawie 8 ha powierzchni.
Atrakcyjny dla inwestorów może być także ogród "Węglinek”. To blisko 26 ha ziemi w rejonie al. Kraśnickiej oraz ul. Gęsiej. Deweloperów może też skusić ponad 70 ha przy ul. Janowskiej, Rąblowskiej i Żeglarskiej. Obecnie to teren ogrodów "Słonecznik”.
W Lublinie nie brakuje też mniejszych ogrodów, położonych blisko głównych arterii. Ogród "Roztocze” przy al. Kraśnickiej to blisko 8 ha ziemi. Kolejne 5 ha to ogród im. Pułaskiego. Należące do niego działki leżą przy ul. Puławskiej oraz al. Solidarności i Sikorskiego.