Ostrzeżenie strasznej treści krąży w Internecie. Po jego przeczytaniu człowiek powinien sobie kupić sejf i zamknąć w nim wszystkie aparaty telefoniczne, jakie posiada. Tańszym rozwiązanie jest jednak niczego nie kupować tylko... przeczytać ten artykuł.
Na początek fragment z Internetu:
Numer „na paczkę”
99% ludzi, nie podejrzewając podstępu, wpuszcza kuriera do domu i wskazuje mu, gdzie jest telefon, albowiem chce jak najszybciej sprawę wyjaśnić. Kurier wykonuje KRÓTKI TELEFON (1 min.) i niby sprawdza w firmie, czy nie zaszła pomyłka – po czym informuje Cię, że faktycznie jest to pomyłka, przeprasza grzecznie i wychodzi ! (...bajki o pomyłkach są różne, w zależności od oceny reakcji wrabianego).
Po miesiącu przychodzi rachunek telefoniczny na ok.10.000 dolarów w przeliczeniu!!! Dlaczego? Ponieważ ten jeden „niewinny krótki telefonik” obleciał w międzyczasie cały świat przez przekierowania komercyjne (Seszele, Wyspy Bali, Kajmany i wiele innych – wszystko automatycznie), aby w końcu trafić na sexlinie w Australii.
Czy masz szanse na reklamacje w TPSA ?
Nie – ponieważ połączenie wyszło z Twojego numeru telefonu, a co za tym idzie, za Twoją zgodą – więc nawet w sądzie przegrasz!
O skomentowanie dziwnej treści internetowej korespondencji poprosiliśmy Stellę Widomską, szefa Biura Prasowego Telekomunikacji Polskiej w Lublinie.
S. Widomska tłumaczy, że opisana na wstępie niecna praktyka jest... w praktyce niemożliwa do zastosowania:
– Właściciel telefonu płaci wyłącznie za połączenia z jego telefonu do numeru, z którym bezpośrednio się łączy.
Co, niestety, nie znaczy, że nasz telefon nie może nam „nabijać” impulsów bez naszej wiedzy. Może się tak stać np. wtedy, gdy nasz aparat wpadnie w ręce złodzieja impulsów i ten podstępnie dokona na nim przekierowania nadchodzących połączeń do innego abonenta, właśnie na jakieś Bahamy czy inne Hawaje. Wtedy, cwaniak, będzie dzwonił z sąsiedniej ulicy na nasz telefon za grosze (połączenie lpkalne), a my zostaniemy obciązeni ciężkimi pieniędzmi za dalszą wędrówkę sygnału – np. na antypody bądź na drogie taryfy komórkowe.
– Dlatego doradzamy ostrożność, legitymowanie domniemanych kurierów i nieudostępnianie obcym osobom telefonu, jeżeli nie ma pewności, w jakim celu zostanie on użyty. W razie np. prośby o użyczenie telefonu w celu zadzwonienia na pogotowie lub policję, można samemu wybrać numer. Bo dzwonienie na numer zagraniczny lub o podwyższonej płatności, rzeczywiście może poważnie nadszarpnąć portfel. Nie mogą być to jednak kwoty rzędu 10 tys. dolarów, o których mowa w internetowych ostrzeżeniach – zastrzega Widomska.
Nie potrzeba zresztą wcale oszustów, by poważnie „nabić” nam rachunek – mogą to zrobić np. telepajęczarze lub nieświadome konsekwencji bawienie się telefonem dzieci. Jest na to skuteczny sposób.
– Klienci TP mogą zamówić blokadę dowolnej kategorii połączeń, w tym bezpłatną blokadę na linie o podwyższonej płatności 0-700, co skutkuje zablokowaniem połączeń także na linie 0-300 i 0-400 – podpowiada S. Widomska.
Numer „na wygraną”
Nawet jak natychmiastowo rzucisz słuchawką na widły, to dużo nie da, bo rozłączy cię za 5 minut. Ale jeśli dasz zrobić się w balona i dasz im swoje dane to możesz już strzelić sobie w łeb, bo po następnych dwóch minutach dostaniesz potwierdzenie, że oczywiście nic nie wygrałeś. Koszt takiej rozmowy to około 260 funtów...
– W trakcie prowadzenia rozmowy telefonicznej nie ma technicznej możliwości przekierowania połączenia na numer o podwyższonej płatności poprzez wciśnięcie jakiejkolwiek cyfry w aparacie telefonicznym – uspokaja Widomska. – Nie ma również mowy o ponoszeniu dodatkowej opłaty z tego tytułu. Nie jest możliwe, aby połączenie zostało wznowione samoistnie, tzn. jeśli klient nie wybierze numeru i nie zadzwoni, to telefon nie zrobi tego samodzielnie.
Oszustwo „na montera”
– To nieprawda – kwituje Widomska, zaznaczając jednak, że nie należy wykonywać żadnych telefonicznych poleceń ani podawać przez telefon ważnych informacji osobom, których tożsamości nie można zweryfikować.
PS
Bójcie się i czytajcie!