Spółka Wody Polskie ogłosiła pierwszy przetarg na prace związane z rewitalizacją Zalewu Zemborzyckiego. Wciąż nie zapadła jednak decyzja o tym, czy w trakcie oczyszczania zbiornika zostanie z niego całkowicie spuszczona woda.
Pod uwagę w dalszym ciągu brane są pod uwagę dwa warianty. Pierwszy – tańszy – zakłada wybranie warstwy naniesionego mułu za pomocą specjalnych urządzeń. Szacowany koszt to ok. 200 mln zł. Drugi mówi o zebraniu z dna także warstwy torfu, co wiązałoby się z koniecznością czasowego osuszenia akwenu. Ten wariant byłby o wiele bardziej skomplikowany, ale i znacznie droższy. Według wstępnych ustaleń, kosztowałoby to nawet 700 mln zł.
Ostateczna koncepcja nie została jeszcze wybrana. Wody Polskie ogłosiły już jednak pierwszy przetarg związany z rewitalizacją i szukają firmy, która zaprojektuje i wykona prace przy części zadań, które są wspólne dla obu koncepcji. Chodzi m.in. o remont zapory czołowej, umocnienie niektórych brzegów i budowę tzw. przedzbiornika w miejscu, w którym Bystrzyca wpada do zalewu.
– Podjęliśmy decyzję o podzieleniu projektu na dwie części, żeby móc rozpocząć prace szybciej. Oczyszczenie dna będzie sprawą dość ciężką pod względem technicznym i ekologicznym. Musimy to dobrze przygotować, co trochę potrwa. Dlatego ogłosiliśmy przetarg na działania, które są zawarte w obu koncepcjach i są prostsze do wykonania – tłumaczy Przemysław Daca, prezes Wód Polskich.
Postępowanie przetargowe dotyczące drugiej części zadania powinno zostać ogłoszone w pierwszym kwartale 2020 roku. Jak dodaje Daca, dopiero na etapie projektowania zapadnie decyzja o tym, który z wariantów oczyszczania dna zostanie wybrany.