Zbigniew Kiernikowski, biskup siedlecki, poręczył za Zbigniewa Sz., księdza z Połosek. Katecheta jest podejrzany o molestowanie dzieci. Wczoraj Sąd Okręgowy w Lublinie poręczenia nie uwzględnił i postanowił, że duchowny będzie nadal siedział w areszcie.
Biskup proponował, żeby księdza wypuścić z aresztu i umieścić pod kuratelą kurii. W grę wchodził m.in. dom parafialny w Białej Podlaskiej, Dom Zakonny Ojców Paulinów w Leśnej Podlaskiej i cela klasztorna w domu zakonnym w Górkach. Biskup twierdził, że zbliżające się święta pozwolą księdzu Zbigniewowi zastanowić się nad swoim postępowaniem.
Pismo biskupa wpłynęło tuż przed posiedzeniem Sądu Okręgowego. Sąd rozpatrywał zażalenie obrońcy Zbigniewa Sz. Adwokat zaskarżył przedłużenie księdzu aresztu.
– Sąd doszedł do wniosku, że podejrzany powinien dalej przebywać w areszcie – mówi Barbara du Chateau, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. – Uzasadnił to m.in. obawą o matactwo.
Ksiądz, zanim trafił za kratki, próbował nakłonić rodziców molestowanych dzieci do zmiany zeznań. Według prokuratury pomagał mu w tym Jan S., dyrektor szkoły w Połoskach. Pedagog na prośbę księdza przekazał do podpisania rodzicom uczniów oświadczenie. Miało z niego wynikać, że do molestowania nie doszło. Prokuratura postawiła mu zarzut utrudniania śledztwa.
Zbigniew Sz. trafił za kratki w grudniu. Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej aresztował go pod zarzutem wykorzystywania seksualnego pięciu dziewczynek z młodszych klas szkoły podstawowej w Połoskach. Do czynów lubieżnych miało dochodzić zarówno na lekcjach religii, jak i poza szkołą. Ksiądz na przesłuchaniu nie przyznał się do winy. Przyznał, że głaskał uczennice, ale tylko po włosach oraz, że brał je na kolana. Utrzymywał, że nie miało to podłoża seksualnego.