Po naszym artykule sanepid wkroczył do nielegalnego domu opieki "Spokojna Jesień” w Lublinie. Dziś mają być wyniki tej kontroli. Także prokuratura przyspieszyła postępowanie w sprawie nieprawidłowości w tej placówce. - Pod koniec tygodnia podejmiemy ostateczną decyzję - zapewnia Mirosława Czuba, prokurator rejonowa.
Wczoraj opisaliśmy efekty kontroli przeprowadzonych w kilku takich domach przez pracowników wojewody. Zostały przeprowadzone po skargach, które wpłynęły do Najwyższej Izby Kontroli od pensjonariuszy i ich rodzin. - Mieliśmy sygnały, że mieszkańcy jednego z domów są okradani, żywieni przeterminowanym jedzeniem. Poza tym miejsce, w którym przebywają nie jest dostosowane do życia starszych i schorowanych ludzi - wylicza Wojciech Wadecki z lubelskiej NIK. Wyszło też na jaw, że kierownictwo pięciu placówek zajmujących się opieką nad starszymi ludźmi, nie ma pozwolenia wojewody na taką działalność. Ani aprobaty sanepidu i nadzoru budowlanego.
Grażyna Zabielska, kierownik oddziału ds. pomocy instytucjonalnej w LUW, uczestniczyła w kontrolach. Tak jak i my, była zszokowana warunkami panującymi w domach opieki, a zwłaszcza w jednym "Spokojna Jesień”. - Zabiegi higieniczne wykonywały osoby, które gotują. Brudna bielizna pościelowa, rozwalające się łóżka, wszystko w tragicznym stanie - mówi Zabielska. Za takie warunki mieszkańcy muszą płacić 1 tys. zł miesięcznie.
Mimo to wojewoda nie mógł zamknąć nielegalnych domów. - Nie mamy takiego prawa - tłumaczy Monika Lipińska, zastępczyni dyrektora Wydziału Polityki Społecznej w LUW. Urząd nałożył kary na właścicieli - po 10 tys. zł. A ci się odwołali. Ale ministerstwo pracy podtrzymało decyzję urzędników.
Wojewoda zgłosił prokuraturze zbadanie sprawy.