Za podłożenie bomby pod samochodem przy ulicy Granicznej w Lublinie odpowiada Ryszard Z. z Niemiec pod Lublinem. Wczoraj prokuratura oskarżyła Ryszarda Z. o usiłowanie zabójstwa. W wyniku wybuchu kierowca auta stracił nogę.
Po podłożeniu bomby Ryszard Z. wsiadł do pociągu do Gdańska. O wybuchu usłyszał w radiu. Znajomemu, który odbierał go z dworca, powiedział, że to jego robota. – Twierdził, że został przez swą ofiarę oszukany – mówi Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – A do Gdańska przyjechał, żeby mieć alibi.
Ryszard Z. zaczął być znany w lubelskim półświatku w połowie lat 90. Chciał robić interesy z lubelskimi gangsterami. Wszedł w kontakt z tzw. gangiem Dziuńka. Jego ludziom chciał sprzedać MBK, półprodukt amfetaminy. Uważał, że został oszukany. Bombę podłożył, żeby się zemścić. Na przesłuchaniu w prokuraturze wszystkiemu zaprzeczył.