Martwy płód jest dla nich ważniejszy niż my kobiety i nasze zdrowie! Apeluję do wszystkich lekarzy, aby mieli odwagę, ponieważ na nich spoczywa ogromna odpowiedzialność! W Polsce bycie kobietą w wieku reprodukcyjnym jest zagrożone śmiercią, to jest zagrożenie życia! – słychać było w środę na schodach lubelskiego Ratusza. Kilkaset osób brało udział w manifestacji „Ani jednej więcej”
Około trzystu, głównie starszych i w średnim wieku osób wzięło udział w proteście „Ani jedna więcej”. Ludzie wyszli na ulicę by pokazać, że nie zgadzają się na kolejną śmierć kobiety w szpitalu. Chodziło o tragiczną historię pani Doroty z Nowego Targu. Ciężarna kobieta pod koniec maja zmarła na sepsę.
- To nie jest pierwsza śmierć. To kolejna kobieta, która umiera. Nie dlatego, że nie zdążono z pomocą, tylko dlatego, że czekano. Czekano, aż umrze płód, chociaż prawo polskie czegoś takiego nie przewiduje. Czekano i zwlekano, aż odezwie się wojewódzki koordynator, żeby nie wziąć na siebie odpowiedzialności. I przez to umiera kobieta. Nie pierwsza. Oby ostatnia. Dlatego apeluję do wszystkich lekarzy, aby mieli odwagę, ponieważ na nich spoczywa ogromna odpowiedzialność – mówiła Magdalena Bielska z lubelskiego Komitetu Obrony Demokracji. Apelowała do zebranych o udział w wyborach, bo jej zdaniem - bez zmiany władzy tworzącej barbarzyńskie prawo, władzy, która prowadzi do śmierci kobiet w szpitalach, śmierci osób w drodze na granicy, nie zmienimy prawa, nie obronimy praw człowieka.
- Urodziłam w 2020 roku, potem w 2022, dlatego to jest nasz pierwszy protest – mówi pani Anna, która była przed Ratuszem ze starszą córką Jagodą.
Dziewczynka śmiała się uciekając mamie taszcząc pod pachą o wiele dla niej za duży transparent, odręcznie wypisane na kawałku tektury hasło „Ani jednej więcej” z błyskawicą, symbolem Strajku Kobiet. – Sama nie miałam żadnych problemów, moje znajome też nie ale jestem tu, żeby się solidaryzować. Uważam, że kobiety powinny mieć prawo wyboru, czy chcą być w ciąży czy nie chcą, a nie były maszynką – dodaje jedna z uczestniczek środowej manifestacji.
Pytana dlaczego jej zdaniem tak mało jest młodych ludzi stwierdziła, że to chyba problem naszego społeczeństwa gdzie średnia wieku jest wysoka jeśli chodzi o udział w protestach.
- Moi rówieśnicy mogli nie wiedzieć o tym wydarzeniu, nie było nagłośnione. Ja śledzę cały czas co się dzieje. Staram się nie być bierna, działać i głosić to, co uważam. Młodzi ludzie bardzo różnie podchodzą do sprawy posiadania dzieci, większość nie chce ich mieć. Wiem, że sporo osób chce ale się boi bo nie wie co nas czeka. Młode pokolenie ma bardzo ciężko żyjąc w Polsce. Raz, ze względów finansowych, dwa ze względu na to co się dzieje. Możemy nie dotrzymać ciąży i możemy po prostu umrzeć. Tego też się boimy – mówi Paulina, która jest studentką. Wczoraj trzymała samodzielnie wykonany transparent „Lekarze ratujcie nas”.
Proszona o wyjaśnienie treści hasła tłumaczy, że jest w Polsce kwestia lekarzy, którzy się boją i polityków, którzy naciągają prawo według swoich upodobań.
- Mam znajomych, którzy studiują medycynę ale rozmawiam na ten temat nie tylko z rówieśnikami. Dużo osób jest za tym, że powinna być aborcja, powinno być jak było (zanim Trybunał Konstytucyjny wprowadził zmiany w prawie –red.). Ale dużo ludzi ma bierne podejście, nie mają zdania na ten temat – dodaje młoda kobieta, która przyznaje, że wcześniej nie mogła uczestniczyć w protestach, w środę przyszła pierwszy raz.
- Okazuje się, że w Polsce bycie kobietą w wieku reprodukcyjnym zagrożone jest śmiercią, to jest zagrożenie życia. Jestem tym wstrząśnięta, w szczególności, że tak wiele z nas jest w tym wieku reprodukcyjnym. Jednocześnie rząd oczekuje od Polek, żeby rodziły dzieci. Żeby naród się rozwijał. Jak? Ja boję się nawet myśleć o zajściu w ciążę – przemawiała Magdalena Łuczyn, działaczka społeczna związana z Manifą Lublin, która wraz z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet Lublin organizowały manifestację.
- Wydawało mi się, że gdy kobieta zachodzi w ciążę, powinna zadbać żeby mieć dobrego lekarza prowadzącego. Obecnie w Polsce okazuje się, że kiedy kobieta zachodzi w ciążę powinna wyszukać, gdzie ma najbliższą prawniczkę z którą ewentualnie może pójść na oddział, żeby wymusić swoje prawa. Wymusić terminację ciąży, jeśli ta ciąża zagraża jej życiu lub zdrowiu. Jestem tym zszokowana – dodała działaczka, która wyraziła nadzieję, że najbliższe wybory odsuną PiS od władzy. – Marzę o tym, bo nie chciałabym spędzić kolejnych lat odliczając do momentu kiedy przyjdzie menopauza.