Grupa lubelskich radnych Wspólnego Lublina, która odeszła z PiS, odpowiada na niedawny apel swoich byłych klubowych kolegów, by wrócili do partii Jarosława Kaczyńskiego.
Ale oni nie zamierzają tego robić. Apel odebrali jako chęć odwrócenia uwagi od wewnętrznych problemów, z którymi boryka się lubelski PiS i manipulację.
Przy okazji wytknęli swoim byłym kolegom, że hamują rozwój miasta i zarabiają krocie w miejskich instytucjach.
- Opluwaliście nas przez ostatnie miesiące w różnoraki, często perfidny sposób. Było nam z tego powodu bardzo przykro, ponieważ mamy w pamięci, że byliśmy kiedyś kolegami klubowymi i potrafiliśmy szanować się i rozmawiać merytorycznie. Apogeum nastąpiło w niesławnym biuletynie PiS, gdzie w pokrętny i zmanipulowany sposób przedstawiono sylwetki nasze i naszych rodzin, zarzucając korzystanie z miejskich beneficjów. Tymczasem jakby zapomnieliście poinformować opinię publiczną o własnych dokonaniach - piszą radni.
Najbardziej dostało się Dariuszowi Jeziorowi, Tomaszowi Pitusze i Andrzejowi Pruszkowskiemu.
- Ciekawym przykładem jest tu również wybitny przedstawciel PiS Pan Andrzej Pruszkowski z pensją ok. 190 tysięcy złotych rocznie!!! Jest to wyjątkowo znana osoba, szczególnie mieszkańcom TBSu, którzy muszą utrzymywać go poprzez comiesięczne opłaty czynszu. Życzylibyśmy sobie, żeby z taką samą zaciętością walczył o sprawy Lublina w sejmiku województwa, z jaką walczył o zachowanie własnej pensji. Jest to jedyny chyba wiceprezes spółki komunalnej w Polsce, który zarabia więcej niż prezes - oburzają się.
Do rozłamu w lubelskim PiS doszło we wrześniu ub. roku. Grupa radnych, krytykowana za zbyt daleko idącą współpracę z prezydentem Krzysztofem Żukiem (PO), oddała partyjne legitymacje i założyła klub Wspólny Lublin.
Cały list poniżej.
Pełnomocnik PiS w Lublinie
Pan Sylwester Tułajew
Przewodniczący Klubu PiS
Z ogromnym zaskoczeniem i dużą rezerwą przyjęliśmy treść listu otwartego, jaki za pośrednictwem mediów skierowaliście Panowie do członków naszego klubu "Wspólny Lublin”. List ten mógłby napawać optymizmem i nadzieją, że Panowie w końcu zdecydowaliście się na postawę, jakiej oczekują od Was ludzie: sumiennej i ciężkiej pracy dla Lublina. "Mógłby”, gdyż wiemy, że prawdziwym powodem publikacji tej wypowiedzi była tylko i wyłącznie chęć odwrócenia uwagi od problemów wewnątrzpartyjnych, z jakimi borykacie się Panowie ostatnio. Nieprzypadkowo został on opublikowany w przeddzień posiedzenia Zarządu Okręgowego PiS, podczas którego, jak wiemy, Pan Czelej poniósł prestiżową porażkę i został odwołany z funkcji wiceprezesa PiS w tym okręgu. Za wyjątkowo przykry i niegodny uznajemy fakt, że w tak cyniczny sposób próbuje się manipulować opinią publiczną. Uznajemy to za oczywistą manipulację z uwagi na kilka faktów, które Wam i opinii publicznej należy przypomnieć.
Po pierwsze, przypominamy, że wyrzuciliście nas ze swoich szeregów za zbyt daleko posuniętą swobodę w podejmowaniu decyzji samorządowych – bez konsultacji z aparatem partyjnym. Co proponujecie nam dzisiaj? To samo, co sześć miesięcy temu? Słuchać partyjnych rozkazów, wyłączyć myślenie i podnosić rękę, kiedy partia da rozkaz? To nazywacie myśleniem samorządowym i pracą dla mieszkańców? Czy mamy (tak jak Wy) głosować przeciw budżetowi, hamując w ten sposób rozwój miasta?
Po drugie, opluwaliście nas przez ostatnie miesiące w różnoraki, często perfidny sposób. Było nam z tego powodu bardzo przykro, ponieważ mamy w pamięci, że byliśmy kiedyś kolegami klubowymi i potrafiliśmy szanować się i rozmawiać merytorycznie. Apogeum nastąpiło w niesławnym biuletynie PiS, gdzie w pokrętny i zmanipulowany sposób przedstawiono sylwetki nasze i naszych rodzin, zarzucając korzystanie z miejskich beneficjów. Tymczasem jakby zapomnieliście poinformować opinię publiczną o własnych dokonaniach. Przypomnijmy: radny Dariusz Jezior pracuje w Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, pobierając rocznie kilkanaście tysięcy złotych. Czy zapomnieliście Panowie o rodzinach radnych PiS pozatrudnianych w miejskich instytucjach (vide Małgorzata Suchanowska i Zdzisław Drozd)? A co z Panem Tomaszem Pituchą, zatrudnionym w Miejskim Urzędzie Pracy w Lublinie z pensją bliską 50 tysięcy złotych rocznie? Ciekawym przykładem jest tu również wybitny przedstawciel PiS Pan Andrzej Pruszkowski z pensją ok. 190 tysięcy złotych rocznie!!! Jest to wyjątkowo znana osoba, szczególnie mieszkańcom TBSu, którzy muszą utrzymywać go poprzez comiesięczne opłaty czynszu. Życzylibyśmy sobie, żeby z taką samą zaciętością walczył o sprawy Lublina w sejmiku województwa, z jaką walczył o zachowanie własnej pensji. Jest to jedyny chyba wiceprezes spółki komunalnej w Polsce, który zarabia więcej niż prezes. Gdzie tu standardy, o których tak chętnie opowiadacie? Drodzy Panowie, bardzo nam było przykro, że nie pamiętaliście w swoim biuletynie o żonie szefa PiS na Lubelszczyźnie Pana Krzysztofa Michałkiewicza, zatrudnionej w miejskiej instytucji, która korzystała również z publicznych dotacji na swoje przedsięwzięcia. Nie zdziwiłoby nas to, że tak mało pamiętacie i tak wybiórczo przedstawiacie niektóre fakty, gdyby nie to, że jeden z Was jest lektorem w jednym z lubelskich kościołów, a w swoim życiu kieruje się podobno katolicką nauką społeczną.
Byliśmy i jesteśmy ludźmi prawicy. Zdecydowana większość z nas dużo dłużej niż Wy Panowie. Pan, Panie senatorze, pojawił się w życiu publicznym wtedy, gdy PiS był już na fali a Pan Panie Tułajew, w tym samym czasie. My czujemy się samorządowcami – wy zawsze chcieliście być i jesteście politykami. Nie znamy żadnych Waszych osiągnięć oprócz krzyku, straszenia i pouczania. Jeżeli nie chcecie zajmować się Lublinem i sprawami mieszkańców, to prosimy - psujcie gdzie indziej.
Nikt z nas nie jest przeciwko Prawu i Sprawiedliwości – są wśród nas założyciele tej partii (gdzie wtedy byliście WY?). Szanujemy dorobek wybitnego polskiego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego. Sztandar tej idei jest piękny, ale dziś niesiony (niestety) rękami ludzi, którzy w naszym przekonaniu niewiele mają wspólnego z postawą państwową.
Wzywacie nas do dotrzymania roty przysięgi samorządowej... Panowie – wolne żarty. My słowa dotrzymaliśmy, mamy osiągnięcia w swoich dzielnicach, możemy się czymś pochwalić. A Wy co zrobiliście przez ostatnie lata? Czekamy na informację. Krzyczeć potrafi każdy...
Smutno nam i boli nas Wasz cynizm. Nie tak postępują ludzie prawicy. Od pół roku opowiadacie, że radni Wspólnego Lublina już, już wracają do Was. Mówicie, że ludzie nie zagłosują na nas, bo nie reprezentujemy znaczącej partii. To nas właśnie różni. My wierzymy w ludzi, Wy wierzycie w partię.
Odnosząc się do Waszego apelu:
1. Będziemy dalej pracować dla Lublina.
2. Nie ugniemy się przed tanim populizmem, jakim nas doświadczacie.
3. Naszą przysięgę wypełnimy do końca.
4. Do PiSu nam blisko, ale nie do działaczy partyjnych, których reprezentujecie.
5. Zostaniemy tu, gdzie jesteśmy – nas łączy przyjaźń i troska o Lublin. Waszym spoiwem jest partyjny rozkaz i polityczne gierki.
6. Będziemy z Wami pracować, gdy zaczniecie realizować interes miasta, a nie partii.
7. Nie odmówimy Wam wsparcia, ale może to być wynikiem tylko i wyłącznie merytorycznej dyskusji, a nie tanich, cynicznych chwytów.
Mamy jedną małą prośbę na koniec. Do pracy kochani, do pracy....
Z poważaniem
(-) Jadwiga Mach
(-) Elżbieta Dados
(-) Marek Jakubowski
(-) Krzysztof Siczek
(-) Zbigniew Targoński
(-) Marcin Pogorzałek
(-) Piotr Kowalczyk
(-) Mariusz Banach
(-) Marcin Nowak