Zaapelował do wszystkich mieszkańców Lubelszczyzny o powstrzymanie się w Dzień Dziecka od spożywania alkoholu. Ale sam się napił. Kto? Wojewoda.
A w czwartek wybrał się do Biblioteki Głównej UMCS w Lublinie na uroczystość przekazania na rzecz uczelni książek podarowanych przez niemiecki Instytut Goethego. Na koniec kelnerzy zaserwowali wino. - Czerwone, reńskie, półwytrawne - pochwaliła się nam Elżbieta Mulawa-Pachoł, rzecznik uniwersytetu.
Wojewoda też skusił się na lampkę, mimo że dzień wcześniej sam prosił mieszkańców, by alkoholu nie pili. - Odstawiłem w kieliszku taką samą ilość, jaką mi podano - zarzeka się Żukowski. - Nie piłem tego wina.
• Ani kropelki?
- Już nie odmierzajmy na krople, bo to nie ma sensu.
• Ale występował pan publicznie z lampką wina, w dniu w którym zgodnie z pana apelem, mieszkańcy mieli całkowicie powstrzymać się od picia alkoholu.
- Ja się sam zastanawiałem, jak do tego podejść. Ale to była oficjalna uroczystość z udziałem ambasadora. Państwo to ocenicie - mówi wojewoda.
Prohibicja w Dniu Dziecka to pomysł prawicowych parlamentarzystów. To właśnie Sejm przyjął uchwałę wzywającą Polaków, by 1 czerwca nie sięgali po kieliszek. Dokument nie ma rangi ustawy, zatem nie jest obowiązującym prawem, a jedynie apelem. Apelem, który przedwczoraj powtórzył Żukowski.