„Ulecz ochronę zdrowia, zacznij od siebie” – tym hasłem Porozumienie Lekarzy Rezydentów zachęca rezydentów i specjalistów do wypowiadania tzw. klauzuli opt-out. Spora część lekarzy nie będzie już pracować nawet po 72 godziny tygodniowo. Czy szpitalom grozi paraliż?
Wypowiadanie umów opt-out to kolejna forma protestu młodych lekarzy. Pod koniec października rezydenci zakończyli trwający niemal miesiąc protest głodowy. W imieniu całego środowiska domagali się podwyżek oraz zwiększenia nakładów na służbę zdrowia. – Koniec protestu głodowego nie oznacza, że kończymy walkę o nasze postulaty – mówili wtedy młodzi lekarze.
Teraz zmienili strategię. Zachęcają swoich kolegów, a także bardziej doświadczonych lekarzy specjalistów, do wypowiadania tzw. klauzuli opt-out. Umożliwiała ona lekarzom branie dodatkowych dyżurów i pracę po nawet 72 godziny w tygodniu.
– Teoretycznie nie było takiego obowiązku, ale w wielu placówkach był to jedyny sposób na zapewnienie pacjentom ciągłej opieki – mówi nam jeden z lekarzy.
– Będziemy zarabiać mniej, ale to forma powrotu do normalności – uważa Jakub Kosikowski, lubelski przedstawiciel Porozumienia Rezydentów.
Jak wygląda sytuacja w lubelskich szpitalach? – W naszej placówce nie było w ostatnim czasie przypadku wypowiedzenia klauzuli opt-out. W przeszłości miewaliśmy takie sytuacje, ale nie miały one związku z protestem lekarzy – mówi Marta Podgórska, rzecznik prasowy SPSK 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie.
Takie przypadki były w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy al. Kraśnickiej w Lublinie.
– W ciągu ostatnich dni klauzule wypowiedziało kilku rezydentów, ale w naszym szpitalu pracuje ich aż 130. Możliwe jednak, że eskalacja tego zjawiska nastąpi w przyszłym tygodniu – spodziewa się Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. Klauzuli nie wypowiedział tam żaden lekarz specjalista.
Co się stanie jeśli skala wypowiadania umów jednak wzrośnie? – Prawdopodobnie dyrektorzy będą musieli szukać dodatkowych lekarzy, a to zmusi do reakcji także ministerstwo – ma nadzieję Kosikowski.
Antoni Rybka, przewodniczący Regionu Ziemi Lubelskiej OZZL uważa, że polska służba zdrowia wymaga działań systemowych.
– Jednym z nich jest właśnie podniesienie wydatków na ochronę zdrowia do 6,8 PKB (taki postulat zgłosili rezydenci – przyp. aut.). Zdaniem Światowej Organizacji zdrowia to minimalna kwota, która zapewnia właściwe leczenie pacjentów – mówi.