Adaś ma 11 miesięcy i raka siatkówki. Na operację w renomowanej londyńskiej klinice potrzeba co najmniej 60 tys. zł. Chłopczyk jeszcze widzi, ale z dnia na dzień coraz gorzej
– Adaś w domu jest już tylko gościem – mówi Danuta Bober, babcia chłopca, która czuwa przy jego szpitalnym łóżeczku 24 godziny na dobę.
Malec, gdy nie czuje bólu, cały czas się uśmiecha. W kwietniu lekarze postawili złowrogą diagnozę – choroba się pogłębia. Nowotwór w oku rośnie, zasłaniając siatkówkę. Chemioterapia nie pomogła.
– Lekarz prowadzący w pierwszej chwili stwierdził, że jedyne wyjście to leczenie w Londynie. Uczepiłam się tej myśli, jak ostatniej deski ratunku – mówi pani Danuta.
W londyńskiej klinice lekarze wszczepią chłopcu w siatkówkę radioaktywną płytkę lub zaczną naświetlać chore komórki wiązką protonów. Anglicy mają w tych zabiegach wieloletnie doświadczenie i duże sukcesy. Zdaniem rodziny Adasia, to jedyna szansa, by uratować jego wzrok. – Ale za trzy miesiące tej szansy może nie być – mówi babcia chłopca.
– To rzeczywiście skomplikowany przypadek – potwierdza prof. Marek Prost, członek Zarządu Polskiego Towarzystwa Okulistycznego. – Chłopiec nie reaguje na chemioterapię, guz się powiększa. Musi być naświetlany. W Polsce sprzęt do tak precyzyjnego naświetlania dopiero się pojawił. Nie dziwię się, że nikt nie chce być pierwszym pacjentem.
Dlatego rodzina chłopca poszukuje pieniędzy na leczenie za granicą. Ale na dofinansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia nie może liczyć.
– Zabiegi za granicą finansujemy tylko wtedy, kiedy nie ma możliwości wykonania takiej operacji w Polsce. Inaczej każdy wybierałby najlepsze, zagraniczne kliniki – tłumaczy Elżbieta Lasota, rzecznik lubelskiego NFZ.
Na operację potrzeba 10–15 tys. funtów (co najmniej 60 tys. zł). Na zebranie tych pieniędzy rodzina chorego dziecka ma najwyżej miesiąc.
Złośliwy nowotwór siatkówki (siatkówczak)
Kuba i Jacek widzą
O szczęściu mogą natomiast mówić Kuba i Jacek Stefanek z Warszawy. – Kilkanaście lat temu londyńscy lekarze prawie w stu procentach ocalili ich wzrok, podczas gdy w naszym kraju okuliści już zdecydowali się na amputację gałek ocznych – opowiada pan Włodzimierz, ojciec chłopców.
Ty też możesz pomóc
Pieniądze na leczenie Adasia za granicą zbiera Stowarzyszenie Dzieci Niewidomych i Słabowidzących „Tęcza”. Numer konta: 73 1140 1010 0000 3198 7500 1001 koniecznie z dopiskiem „na leczenie Adasia”.