
Po myśli władz miasta zakończył się sądowy spór o położony w rejonie Felina grunt pod budownictwo mieszkaniowe. To dobra wiadomość dla samorządu skarżącego się na brak działek pod nowe bloki

Spór dotyczył ziemi, która jest własnością miasta od 1992 r. Właśnie wtedy władze Lublina podpisały umowę zamiany gruntów z jedną z mieszkanek, zresztą z jej inicjatywy. Miasto dostało od niej jedną z działek położonych między poligonem a cmentarzem na Majdanku, a w zamian oddało inną działkę i dopłaciło różnicę w wartości gruntów.
Na przejętej w ten sposób ziemi ówczesne władze Lublina zamierzały budować nowe mieszkania. Takie przeznaczenie gruntów określał „Miejscowy szczegółowy plan zagospodarowania przestrzennego dzielnicy Felin” uchwalony jeszcze w czasach PRL.
Do budowy jednak nie doszło. Z tego powodu dawna właścicielka działki postanowiła zażądać zwrotu nieruchomości. Powołała się na przepis mówiący, że można się starać o zwrot gruntów zabieranych przez samorząd, jeśli nie zostały one w określonym czasie wykorzystane na cel wskazany podczas wywłaszczenia.
Sęk w tym, że wspomniany przepis nie pasował do tej sytuacji, bo nie doszło do wywłaszczenia, czyli przymusowego odebrania ziemi prywatnemu właścicielowi przez samorząd. Była to tylko zwykła zamiana działek między właścicielami ziemi.
Właśnie z tego powodu starosta lubelski, a następnie wojewoda, orzekł, że nie ma podstaw do zwrotu ziemi, bo nie jest to grunt wywłaszczony. Kobieta domagająca się zwrotu nieruchomości zaskarżyła tę decyzję do sądu.
Pierwszy wyrok zapadł w marcu zeszłego roku. Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził to samo, co wojewoda: nie ma podstaw do zwrotu ziemi. Kobieta odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który kilka dni temu oddalił jej skargę. Wyrok jest już prawomocny.
– W tym momencie nie ma przeszkód prawnych dla ewentualnych przyszłych inwestycji – potwierdza Joanna Bobowska z biura prasowego w lubelskim Ratuszu. Dla władz miasta to dobra wiadomość, bo samorząd boryka się z brakiem ziemi pod miejskie budownictwo mieszkaniowe. Teoretycznie ma takie grunty, ale w praktyce nic nie może z nimi zrobić, bo o ziemię toczą się spory z osobami, które chcą odzyskać działki.
Nieruchomość, której dotyczy niedawny wyrok sądu ma niecałe 0,8 ha powierzchni. Podobnej wielkości jest działka na starych Bronowicach (przy Składowej), o którą też toczył się spór zakończony niedawno prawomocnym wyrokiem sądu. Dzięki temu przy Składowej mają powstać dwa bloki, a w każdym będzie po 40 mieszkań.
Co może powstać na gruncie w rejonie Felina? – Wszelkie analizy w tym zakresie są przed nami, dlatego ciężko jest konkretnie mówić o tym co i kiedy mogłoby tu powstać – stwierdza Bobowska. – W miejscowym planie zagospodarowania działka jest przeznaczona pod drogę, budownictwo mieszkaniowe i zieleń.