Do jutra wydziały Ratusza muszą powiedzieć, ile chcą pieniędzy i na co. Już teraz wiadomo, że w 2011 pieniędzy nie będzie za dużo. Urzędnicy jednak uspokajają – na pewno nie przekroczymy granicy wypłacalności, co sugerują radni opozycji.
Podobnego zdania jest popierająca Izabellę Sierakowską radna Monika Wac. – Dług miasta w ciągu czterech lat urzędowania prezydenta Wasilewskiego urósł o 400 milionów, zamiast 160 milionów na początku kadencji, teraz mamy 580 – zauważa Monika Wac. – Trzeba jasno powiedzieć, że sytuacja finansowa miasta jest tragiczna – dodaje.
Radna boi się, że długi Lublina w 2011 r. przekroczą 60 proc. dochodów. To według nowych przepisów będzie skutkowało wprowadzeniem zarządu komisarycznego nad miejską kasą. Ratusz nie będzie mógł inwestować. Pieniądze będą mogły pójść na finansowanie tylko podstawowych zadań typu: sprzątanie ulic. A już o budowie ulic będzie można tylko pomarzyć.
Ratusz uspokaja. – W tym roku dług nie przekroczy 50 proc. dochodów – mówi Irena Szumlak, skarbnik miasta. – W przyszłym roku planuje się, aby dług mieścił się w granicach 55 proc. dochodów, dlatego też będziemy mieli 5 proc. bezpieczeństwa do granicy ustanowionej w przepisach – dodaje. Skąd tak duże zadłużenie? – Przede wszystkim na inwestycje prowadzone przez miasto. Za kadencji prezydenta Wasilewskiego mamy ich znaczy wzrost.
Ale Ratusz może mieć problem, jeśli dalej będą spadały dochody miasta. Dotyczy to przede wszystkim sprzedaży majątku oraz podatku dochodowego od osób fizycznych.
Do końca czerwca udało się pozyskać ok. 45 proc. planowanych dochodów. Braki wynoszą ok. 50 milionów. – Jest to spowodowane spowolnieniem gospodarczym. W najbliższych dniach będziemy mieli dane dotyczące wpływu podatku z września, a ten bilans jest bardzo podobny jak w miesiącach ostatniego kwartału. Wtedy będzie można oszacować, jak będzie wyglądała sytuacja miejskiej kasy do końca roku – mówi Irena Szumlak.
Ratusz planuje, że dług miasta do końca tego roku może wzrosnąć do kwoty 650 milionów. Granica 60 proc. dochodów, po jakiej miasto nie może inwestować w nowe zadania, to 810 mln.
Według skarbnika, rok 2011 na pewno będzie trudnym okresem dla miasta. – Trzeba będzie ograniczyć wydatki bieżące tak, by nie przekroczyły bieżących dochodów. Jest to wymóg prawa, jakie będzie obowiązywało od 1 stycznia – wyjaśnia Szumlak.
Ratusz ma jednak nadzieję, że trudna sytuacja wpływu dochodów z tego roku, w przyszłym się poprawi. – Prognozy mówią o wzroście PKB o 3,5 proc.