Dużo zastrzeżeń do planów budowy drogi pieszo-rowerowej przez górki czechowskie mają aktywiści Porozumienia Rowerowego. Ich zdaniem koncepcja ogłoszona przez spółkę TBV Investment i Ratusz jest niezgodna z obowiązującymi w Lublinie standardami budowy takich dróg. Ratusz jest odmiennego zdania
Jak zapowiadają to projektanci
Plan budowy trasy pieszo-rowerowej przez dawny poligon ogłoszono w zeszłym tygodniu jako pierwszy etap urządzania parku na górkach. – Swego rodzaju łącznik między ul. Poligonową a Koncertową – mówił na konferencji architekt krajobrazu Piotr Szkołut.
Kilometrowa, oświetlona trasa zaczynałaby się przy przejściu podziemnym koło os. Botanik, a kończyła na Czechowie koło niedaleko Lidla. Obok niej miałby powstać plac zabaw zbudowany z urządzeń wykonanych z naturalnych materiałów.
– Dużo się zastanawialiśmy nad tym, którędy poprowadzić tę ścieżkę. Zależało nam na tym, żeby pod względem krajobrazowym była atrakcyjna, żeby ludzie nie tylko mogli przejść szybko i sprawnie między dwiema dzielnicami, ale żeby też mieli frajdę ze spaceru, żeby pokazywała uroki tego terenu – mówił Szkołut. – Stąd też ta trasa troszeczkę meandruje w niektórych miejscach, co dostarcza jej walorów krajobrazowych.
Jak szeroka miałaby być biegnąca po zboczach alejka? – Ścieżkę projektowaliśmy o szerokości 3 m, żeby tam był ruch pieszy i żeby była możliwość przejazdu rowerem – tłumaczył architekt krajobrazu. Z czego miałaby być wykonana nawierzchnia? – Ma być naturalna, przepuszczalna.
– Ostateczna powłoka, po której będzie można się poruszać, to będzie kruszywo naturalne łamane – oznajmił Zbigniew Dymowicz z TBV Investment.
Co krytykują w tym rowerzyści
– Proszę sobie wyobrazić, że jedziemy po żwirku z górki i hamujemy. Łatwo o poślizg – ocenia Krzysztof Kowalik, działacz Porozumienia Rowerowego, krytykującego projekt. Uważa, że alejki w Ogrodzie Saskim pokazują niepraktyczność tej nawierzchni. – Jest mniej trwała, mało odporna na odśnieżanie, wymaga więcej zabiegów, słabo nadaje się na zbocza. W Polsce nikt nie potrafi jej dobrze robić, w Lublinie się nie sprawdza. Nad zalewem przetrwała w dobrym stanie 10 lat, a ta w Saskim, robiona 10 lat później, zaledwie rok. Poza tym asfalt nie zarasta.
Według Kowalika trasa będzie za stroma, a zakręty za ciasne. – Łuk na prawie 180 stopni zaprojektowano na dnie wąwozu, gdzie rowery będą mieć największe prędkości, więc będą wymagać szerokich zakrętów – twierdzi działacz. Za błąd uważa łączenie na jednej alejce ruchu rowerowego i pieszego. – To niebezpieczne ze względu na stromość i prędkości osiągane przez rowerzystów. Gdyby nawet jechali wolno, na stromym łatwiej o wypadek.
Kruszywo, stromizny i zakręty są według Porozumienia Rowerowego sprzeczne z obowiązującymi w Lublinie „standardami rowerowymi” wprowadzonymi w 2010 r. zarządzeniem prezydenta miasta. – Zgodnie ze „standardami” nawierzchnia dróg rowerowych powinna być asfaltowa – przekonuje Kowalik. – Zaprojektowany zakręt ma na oko promień 5 m, a zgodnie ze „standardami” powinien mieć minimum 20 m.
Ratusz: nie ma tu sprzeczności
– „Standardy rowerowe” dopuszczają możliwość stosowania materiałów naturalnych na drogach pełniących funkcję rekreacyjną – zapewnia Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. – Droga pieszo-rowerowa, która ma powstać, będzie elementem parku naturalistycznego i ma się wpisywać w charakter tego miejsca i otaczającej przestrzeni.
– Przymierzanie tej drogi do „standardów rowerowych” jest nie do końca uzasadnione – stwierdza Piotr Szkołut. – To ma być ścieżka spacerowa z możliwością przejazdu rowerem, a nie stricte rowerowa, jaka towarzyszy drogom w mieście. Trasy dla rowerów są oczywiście tematem na przyszłość i jesteśmy otwarci na rozmowy z rowerzystami, wstępnie jesteśmy umówieni.
– W parku krzyżują się różne interesy – komentuje Kowalik. – Interes dewelopera polega na tym, żeby był park i żeby było tanio. Interes mieszkańców polega na tym, żeby otrzymać produkt dobrej jakości o niskich kosztach utrzymania. Interesem rowerzystów jest dostać drogę wygodną i bezpieczną. Wydaje się, że przedstawiona propozycja odpowiada wyłącznie na potrzeby dewelopera.
Najpierw pozwolenie, potem budowa
Spółka TBV Investment zapowiadała, że w tym tygodniu złoży do Urzędu Miasta wniosek o pozwolenie na budowę trasy przez górki czechowskie, a zaraz potem poszuka wykonawcy, by droga była gotowa jeszcze w tym roku. – Nie wpłynął jeszcze do nas wniosek o pozwolenie na budowę – przekazała nam wczoraj po południu rzeczniczka prezydenta.