Michał Żewłakow - dyrektor sportowy Motoru Lublin został skazany za jazdę po pijanemu i spowodowanie kolizji. Dostał grzywnę i zakaz prowadzenia pojazdów. Obrońca Żewłakowa złożył już sprzeciw od wyroku.
Sprawę rozstrzygnął na posiedzeniu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia. Wyrok został wydany w trybie nakazowym, a więc bez udziału stron. Były reprezentant Polski w piłce nożnej został skazany na 20 tys. zł grzywny. Sąd ukarał go również trzyletnim zakazem prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Żewłakow ma również zapłacić 5 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Za prowadzenie samochodu po pijanemu grozi do 2 lat bezwzględnego więzienia. Obrońca Żewłakowa wnosił o warunkowe umorzenie postępowania. Teraz odwołał się od wyroku.
– W dniu 28 czerwca zarejestrowany został sprzeciw obrońcy oskarżonego, który został przedstawiony Zastępcy Przewodniczącego Wydziału do decyzji – informuje Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Jeżeli sprzeciw zostanie przyjęty, postępowanie będzie się toczyło w normalnym trybie, z udziałem stron i świadków.
Sprawa dotyczy zdarzenia, do którego doszło w grudniu ubiegłego roku przy ul. Miodowej w Warszawie. Michał Żewłakow pomimo czerwonego światła wjechał na skrzyżowanie. Jego BMW zderzyło się z miejskim autobusem. Piłkarz miał 1,6 promila alkoholu w organizmie.
– Wsiadłem za kierownicę samochodu po wypiciu alkoholu i spowodowałem kolizję, w której szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla mojego braku odpowiedzialności i wyobraźni. Przepraszam wszystkich za moje zachowanie, szczególnie najbliższych oraz tych, którzy poczuli się zawiedzeni i rozczarowani moją postawą – napisał Żewłakow dzień po zdarzeniu na Twitterze.
Kilka tygodni przed zdarzeniem Michał Żewłakow został dyrektorem sportowym Motoru Lublin.
– Mam świadomość, że jako były kapitan reprezentacji Polski i wielokrotny reprezentant kraju, a także osoba wciąż aktywna w środowisku piłkarskim, powinienem być nie tylko źródłem dumy dla kibiców, ale także wzorem dla piłkarzy, przede wszystkim tych najmłodszych. Przepraszam całą społeczność Motoru Lublin za cień, jaki swoim zachowaniem na nią rzuciłem – napisał były piłkarz w mediach społecznościowych.
Piłkarz oddał się do dyspozycji władz klubu, ale zachował stanowisko.