Lekarki podejrzane o przyznawanie rent za łapówki nie pracują już w ZUS. Jedna została zwolniona dyscyplinarnie, drugą pracodawca potraktował znacznie łagodniej.
Ewa D. została zatrzymana na początku marca. Prokurator postawił jej zarzut
– Prokuratura poinformowała nas, że Ewa D. przyznała się do winy – mówi Marcin Skarżyński, rzecznik lubelskiego oddziału ZUS. – Dlatego została zwolniona dyscyplinarnie. Umowę o pracę rozwiązujemy 27 marca.
Jednak doktor Ewa D. wciąż ma kontakt z chorymi. Kilka razy w tygodniu, jako specjalista endokrynologii, przyjmuje pacjentów w przychodni diabetologicznej przy Samodzielnym Publicznym Szpitalu Wojewódzkim im. Jana Bożego w Lublinie. Oprócz tego, jest także zatrudniona na oddziale internistyczno-kardiologicznym. Tyle że tam do końca roku przebywa na urlopie bezpłatnym.
– Praca orzecznika i lekarza przyjmującego chorych to dwie różne kwestie – twierdzi Piotr Cioczek, dyrektor SPSW. – Zresztą, pani doktor nie otrzymała zakazu wykonywania zawodu. Dlatego nie widzę żadnych przeszkód w tym, żeby pracowała w przychodni.
Pierwszym pracownikiem ZUS, który wpadł na przyjmowaniu łapówek za przyznawanie rent, była orzecznik Alicja G. Lekarka została aresztowana w grudniu.
– Jej umowa o pracę wygasła po trzymiesięcznym areszcie z powodu niestawiania się w pracy – mówi Skarżyński.
• Dlaczego nie została zwolniona dyscyplinarnie?
– Z prokuratury mamy informacje, że nie przyznała się. A więc, zgodnie z zasadą domniemania niewinności, dyrektor ZUS nie miał podstaw do sięgnięcia po tę formę rozwiązania umowy o pracę.
Włos z głowy nie spadł do tej pory Małgorzacie D., urzędniczce z ZUS. W styczniu prokuratura postawiła jej zarzut pośrednictwa w załatwianiu „lewych” rent. W lubelskim zakładzie twierdzą, że nikt ich o tym oficjalnie nie poinformował. – Urzędniczka jest na zwolnieniu lekarskim – mówi Skarżyński. – Ale podejmiemy kroki, żeby ustalić, jaki jest jej status w śledztwie.
Zdaniem prokuratury, śledztwo w aferze łapówkarskiej ma charakter rozwojowy. Oznacza to, że kolejnym lekarzom orzecznikom grożą kryminalne zarzuty.