W laboratoriach Instytutu Nowych Syntez Chemicznych w Puławach praca wre. Cel: opracowanie nowego tworzywa, które będzie konkurować z plastikiem
Obudowy, czy opakowania z takiego materiału, po zakopaniu w ziemi rozłożą się po kilku tygodniach. Dla porównania - popularny plastik potrzebuje na to setek lat.
Wczoraj kadra naukowa Instytutu Nowych Syntez Chemicznych w Puławskim Parku Naukowo Technologicznym zaprezentowała nowe urządzenia i laboratoria, na których wyposażenie wydano prawie 6 milionów złotych. W sumie w ciągu ostatnich kilku lat rozbudowa instytutu pochłonęła ponad 20 mln zł. Zdecydowaną większość tej sumy to środki unijne.
Największym problemem, przed jakim stoją dziś naukowcy z Puław, to stworzenie takiej technologii wytwarzania kompozytów, która będzie mogła mieć zastosowanie w przemyśle. Żeby tak się stało, musi być ona konkurencyjna cenowo i jakościowo. Z tym drugim nie ma większego problemu, ale na razie produkcja biodegradowalnych opakowań kosztuje kilka razy więcej niż tych tradycyjnych.
- Technologia będzie taniała - zapewnia prof. Janusz Igras, dyrektor naukowy INS. - Jesteśmy po to, by obniżyć koszty produkcji i znaleźć taki surowiec, który byłby konkurencyjny cenowo
Możliwości zastosowania takich materiałów jest wiele. Z "ziemniaków” i innych tzw. materiałów odpadowych można wyprodukować różnego rodzaju opakowania, butelki, woreczki. Jak podkreśla dr Andrzej Łodyga, kierownik puławskich laboratoriów, w przyszłości z tego typu tworzyw wykonywane będą obudowy sprzętu komputerowego, AGD i RTV, a nawet ubrania. Obecnie INS szuka partnerów biznesowych, którym mógłby sprzedać swoją nową technologię.
- Wszystko robimy we współpracy z Grupą Azoty, ale jesteśmy zainteresowani współpracą również z przemysłem opakowaniowym. Staramy się także o fundusze unijne na rozwój naszych badań - dodaje dyrektor Igras.
Żeby w pełni wykorzystać możliwości badawcze laboratoriów kierownik Andrzej Łodyga planuje zatrudnienie nowych osób. Pięcioosobowy zespół powiększy się dwukrotnie.