Lotnisko to być lub nie być dla regionu. Port Lotniczy Lublin SA (akcjonariuszem jest m.in. gmina Lublin) już od sześciu lat szuka inwestora. Nadzieja odżyła, kiedy władzę w kraju przejął PiS. Prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski (PiS) jeździ do Warszawy, żeby wciągnąć do spółki państwowe Porty Lotnicze. A Elżbieta Kruk, posłanka PiS z Lubelszczyzny, przeforsowała umieszczenie w budżecie państwa 14 mln zł na wykup pasa startowego należącego do Pekao SA.
- Będzie znaczące spotkanie z przedstawicielami banku - przyznaje rano Krzysztof Kwapisz, dyrektor z Echo Investment. - Prowadzimy poważne rozmowy, ale finalizacji jeszcze nie będzie - dodaje i zapewnia, że Echo chce budowy lotniska. - Nie wiem czy np. odsprzedamy ziemię, wejdziemy do spółki, która wybuduje lotnisko czy też znajdziemy inne wyjście. Chętnie doradzimy przy tej inwestycji.
Po południu sprawa się komplikuje. - Wiem, że Echo dzwoniło w tej sprawie - stwierdza Barbara Hajnce, dyrektor departamentu zarządzania nieruchomościami banku i odsyła do rzecznika.
- Nie potwierdzamy informacji o rozmowach z Echo - mówi po południu Tatiana Kuwak-Frentzel, zastępca rzecznika Banku Pekao SA. I dodaje, że bank jest otwarty na rozmowy z miastem.
Przeciek o negocjacjach może zmiękczyć radnych Lublina. W ten czwartek będą decydować czy zmienić stanowisko wobec inwestycji Echa na górkach czechowskich. A jeśli Echo rzeczywiście kupi pas startowy, to spółka Port Lotniczy Lublin będzie musiała negocjować z kielecką firmą. A władze Lublina blokujące kielecką inwestycję dostaną siarczysty policzek.
Tomasz Rakowski, rzecznik prasowy prezydenta: - Bank jest właścicielem ziemi i może z nią zrobić, co zechce. Nie możemy zabronić Echo kupna tych terenów. Jednak wydaje się to mało prawdopodobne.