Masz zaległości w płaceniu podatków? Poproś urząd skarbowy o ich umorzenie. W ubiegłym roku w całej Polsce takie prezenty dostało ponad 10 tys. osób i firm. Każdego roku szczęściarzy jest coraz więcej.
O umorzeniach decydują – w imieniu ministerstwa – naczelnicy urzędów i dyrektorzy izb skarbowych. W naszym województwie największą kwotę darowali spółce PZL Świdnik (ponad
5 milionów zł). – To obcinanie ogona długów, który ciągnął się za nami od początku lat 90. – mówi Jan Mazur, rzecznik PZL. – Wtedy nasze zadłużenie urosło do ponad 100 milionów. Dzięki restrukturyzacji i umorzeniom mogliśmy znów się rozwinąć. Teraz długów nie ma, firma przynosi zyski.
Co trzeba zrobić, żeby urząd skarbowy spojrzał na nasze długi przez palce? – Podatnik musi złożyć odpowiedni wniosek poparty dowodami – wyjaśnia Stanisław Pawlonka, dyrektor Izby Skarbowej w Lublinie. – Należy jasno pokazać, że jeśli nie umorzymy zaległości, to np. firma znajdzie się na skraju bankructwa. A umorzenie wpłynie pozytywnie na jej dalszy rozwój. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Nie ma jednej zasady.
Pozytywnej decyzji urzędu doczekał się na przykład Henryk Tryka z Lublina, który pozbył się 25 tys. zł zaległości. – Prowadziłem jednocześnie dwie różne działalności gospodarcze – opowiada. – Zajmowałem się transportem osobowym i dzierżawiłem tartak. To drugie przedsięwzięcie nie przynosiło w ogóle zysków. Groziło mi bankructwo i pójście na bezrobocie. Umorzenie było najlepszym wyjściem.
Lawina umorzeń ruszyła w 2002 roku. Wtedy weszła w życie ustawa „o restrukturyzacji niektórych należności publicznoprawnych od przedsiębiorców”. Biznesmeni musieli tylko wykazać, że mają kłopoty na rynku i przedstawić plan restrukturyzacji firmy.
– Korzystali z tego i robią to nadal przede wszystkim cwaniacy – mówi tymczasem anonimowo jeden z lubelskich przedsiębiorców. – Najwięcej zyskały duże firmy. Dla małych, takich jak moja, taki „prezent” pozwolił jedynie nie upaść od razu.
Obok zwykłych podatników oraz małych i dużych przedsiębiorstw na liście Ministerstwa Finansów znajdziemy też np. organizacje polityczne, związki zawodowe oraz kluby i stowarzyszenia sportowe. Na przykład KS Hetman z Zamościa dostał od fiskusa prezent w wysokości 1,1 mln zł. – To bardzo nam pomogło – mówi Wiesław Wieczerzak, dyrektor klubu. – Poprzednie władze doprowadziły do ogromnego zadłużenia. Teraz robimy wszystko, żeby wyjść na prostą. Obecnie nasz dług to ponad 400 tys. zł. Jest szansa, że do końca roku uda nam się go spłacić.