Rozmowa z Ritą Gombrowicz, wdową po słynnym pisarzu Witoldzie, która wczoraj odsłoniła pomnik męża na pl. Litewskim w Lublinie
- Jest niesamowity. Pomysł postawienia pomnika mojemu mężowi na początku mnie przeraził. Takie propozycje już były. Jedna z nich to fontanna, która miałaby być jego pomnikiem. Dlatego kolejny pomysł wydał mi się całkowicie nierealny. Ale nikt wcześniej nie pomyślał, żeby przedstawić go jako dziecko. Do tego się rusza i rozmawia z marszałkiem Piłsudskim! To idealnie oddaje naturę mojego męża. Oficjał i humor w jednym.
• Pomnik Gombrowicza jest wyższy od pomnika Piłsudskiego. Jak pani myśli dlaczego?
- Bo może sztuka jest większa od polityki?
• Czy pani mąż był kiedykolwiek w Lublinie?
- Z tego co wiem, to był tutaj raz. Ale nigdy tego nie wspominał.
• Podobają się pani "Konfrontacje Teatralne”?
- Jest wspaniale. Festiwal jest przygotowany bardzo profesjonalnie i z dużym humorem. Fantastyczne pomysły i, czego nie da się nie zauważyć, bardzo ciepłe relacje między ludźmi zaangażowanymi w ten projekt.
• A co spodobało się pani najbardziej podczas pobytu w Lublinie?
- Pomnik oczywiście. A także napis przy wjeździe do Lublina "Polska B wita Gombrowicza” oraz słowa na znaczkach, które rozdawaliśmy pierwszego dnia festiwalu: "Im mądrzej, tym głupiej”. I bardzo smakowała mi wódka pana Palikota (współwłaściciela Polmosu Lublin - red.).